Wpadłam do niego niespodziewanie w upalny letni dzień.
Ze środka w kierunku nieba można było popatrzeć,
a i motylków sporo wokół się kręciło.
Ten wapiennik zdecydowanie bardziej mi się podoba, od tych wybudowanych wiele lat później.
I jeszcze tyle kolorów było.
Jak się patrzy na niego z góry, wydaje się być bardzo mały.
No nic tylko żebyś człowieku wszystko podziwiał i podziwiał
raz pod nogami, raz ponad głową
i w oddali.
Ech, gdyby jeszcze nie dochodził hałas z ruchliwej drogi
byłoby sielsko.
Ciężko się rozstać z tak pięknymi widokami, ale nie ma litości, trzeba wrócić na szosę.
Aha, pochwalę się, że potrafię bardzo szybko mówić
w czasie suszy szosa sucha,
w czasie suszy szosa sucha
i tak wkoło Macieju, i jeszcze nie pomylić się,
no normalnie czasami zdolna jestem,
albo jakiś talent ukryty mam.
