niedziela, 12 września 2010

Czerwone Wierchy (I)

Nie biegam po górach, nie zdobywam ich, nie zaliczam kolejnego szczytu, od dawna wiem, że wszystkiego nie zdążę zobaczyć, poznać i nauczyć się, ale smakuję piękno przyrody delektując się zachłannie smakiem otaczającego świata.

Pierwsze zdjęcie, by znać datę, godzinę i miejsce na mapie świata, no cóż, pamięć tak często bywa zawodna, że trzeba się podpierać jej różnorodnymi protezami.



Wyruszamy z Doliny Kościeliskiej tuż nad polaną Wyżnią Kirą Miętusią po widoki i by nabrać kondycji.



Znane nam już skałki, które podziwialiśmy z Przysłopu Miętusiego, to ten zielony kawałek polanki widoczny z prawej strony fotki, zupełnie inaczej wyglądają ze ścieżki prowadzącej na Ciemniak.



Zapiera nam dech w piersiach widok na masyw Kominiarskiego Wierchu



i pięknie widoczną Halę Stoły



Tak, tak proszę państwa właśnie znajdujemy się na Polanie Upłaz, to ta wielka polana, którą podziwialiśmy z Hali Stoły.



Poranny widok na Babią Górę



oraz Giewont.



Zgodnie ze starą góralską zasadą „pomalućku a fse” idziemy pod górę, mijamy odpoczywających pod ciekawą skałką, którą Piecem nazwano. Kiedy będziesz szedł tą drogą w chłodny lub zimny dzień sprawdzisz na sobie, że w pobliżu Pieca jest zdecydowanie cieplej, i że można się przy nim ogrzać.



W dole widoczna polana Wyżnia Kira Miętusia



Takie widoki upewniają nas, że warto iść pod górę, chociaż prawdę mówiąc, zawsze wolę pod górę niż z górki.



W dole nasza ulubiona Zawiesista zdążyła się zmienić nie do poznania.



W zasięgu naszego wzroku pojawił się już Ciemniak (2096), jest on najdalej na zachód wysuniętym szczytem Czerwonych Wierchów.



cdn.