czwartek, 16 września 2010

Czerwone Wierchy (III)

Za nami Ciemniak,
pod nami Krzesanica,
przed nami jeszcze do przejścia w dniu dzisiejszym Małołączniak,



ale tutaj tak pięknie, że iść się dalej nie chce.



No dobrze, koniec pstrykania fotek, ruszamy w dalszą drogę.



Ten biegający po stoku Małołączniaka ptaszek zwany pardwą górską, był uprzejmy zaprowadzić nas na sam szczyt.



...



...



...



Tak, Świnicę już oblegają chmury, a my na razie tylko zerkamy w jej kierunku tęsknym okiem, wszak stamtąd, też są kapitalne widoki.



Teraz jednak trochę się pogimnastykujemy schodząc w dół Hawiarską Drogą.



Rzut oka w kierunku zachodnim,
joj, jak pięknie
i mocne postanowienie w takich chwilach; ja tu jeszcze powrócę.