To są moje ulubione zabawy ;-)
zdjęcie powyżej bez lampy,
poniżej z lampą.
W górę też warto popatrzeć,
bo to i widok interesujący,
i kark wyprostować można.
Tuż za murami Dunajec,
a w nim niezależnie od pory roku i pogody
ludzie łowią ryby.
Jak odwiedzicie te strony,
to sami odkryjecie mnóstwo ciekawostek,
legend i widoków.
Życzę słonecznej i lekko wietrznej pogody,
wtedy więcej dziwów ujrzycie.

41 komentarzy:
Kiedy robisz zdjęcia to myślisz o swoim blogu? ;)
Zdjęcia dość niewyraźne, już jadę do Ciebie, żeby zobaczyć to takim jak wygląda:)
,,W górę też warto popatrzeć,
bo to i widok interesujący,
i kark wyprostować można.,,
Można i należy popatrzeć, bo ktoś to w końcu po to robił, żeby głowy zadzierać.
Maju Słomiana
myślisz, że powinnam? :))))
Deu
u mnie na monitorze (22 inch) jak się je powiększy to tak nawet, nawet.
Na rzut okiem, to trochę gorzej, bo trzeba dwie godziny jechać. :)))
Meloman
cieszę się, że dałeś mi dobry argument do ręki, bo niektórzy mają mi za złe, że głowę zadzieram i rozglądam się na wszystkie strony :)
Ciekawi mnie jak to jest u Ciebie, u innych też.
Nie odczuwam potrzeby dokumentacji, zatrzymania. Zdejmowanie- tylko na wyraźne zapotrzebowanie innych.
Aparat przeszkadza w myśleniu, zdjęcie ogranicza odbiór przez wybór, dystansuje, zawęża wspomnienia.
Kamyk, patyk, kwiat - muszę się powstrzymać by nie zabrać do domu i mieć na chwilę. Zdjęcie – muszę się przymusić by wejść w posiadanie czegoś co jest tu i teraz.
Dlatego pytam, czy użycie aparatu to jest trochę taki odruch: „mieć, mieć”, „brać, brać” czy chęć podzielnie się z innymi. Mnie tylko to drugie przymusza(!)do pstryknięcia.
Maju Słomiana
Zdjęcia robię dla siebie i swoich najbliższych. Lubię celować obiektywem tylko w to, co mnie zainteresuje. Chociaż ostateczny efekt, czasami nawet nieoczekiwany widzę dopiero na monitorze. Nie kupuję i nie zbieram żadnych pamiątek. Mam zdjęcia, wspomnienia i nie odczuwam by koncentrowanie się na pstrykaniu ograniczało mój odbiór przez wybór, wręcz przeciwnie, dopiero w tym momencie uruchamiają się moje wszystkie zmysły, umożliwiające uchwycenie chwili całościowo, oczywiście na miarę moich możliwości percepcyjnych. Natomiast te zdjęcia, którymi tutaj się dzielę ułatwiają mi przekazanie tego, co w danej chwili chodzi mi po głowie, gdyż jak zapewne zauważyłaś nie radzę sobie dobrze z werbalizacją swoich myśli.
Ja też...
Deu
ale co? Też
Ja lubię robić zdjęcia. Oglądac również.
Z werbalizacją sobie radzisz całkiem, całkiem...
Lubię zdjęcia, to jak zamknięcie skrawków wspomnień w zakamarkach chwili. To więcej niż "pstryk".
Rozumiem,że aerobik już nie koniecznie Ci potrzebny;)
Chwilę mnie nie było, a tu "moje" podróżnicze tematy:-)
chętnie bym się gdzieś wybrała... popatrzeć w spokoju na piękno architektury i przyrody...
jak najdalej stąd...
No, że zgadzam się.
Nie chcę się wymądrzać, jednak się zastanawiam nada napisaniem niewielkiego samouczka fotografowania. Jak myślicie, byłoby zapotrzebowanie na takiego pdefa z moim numerem konta na tacę???
Rado
też lubię oglądać zdjęcia. Nie lubię i nie oglądam tych powtykanych w albumy foliowe.
Raz, że folia odbija światło,
dwa, że jak się obraca pion - poziom to się zaraz w głowie kręci.
Zdegusotwana
dziękuję za podtrzymanie mnie na duchu :) ale niestety nie potrafię napisać ani tego, co bym chciała, ani tak jak bym sobie życzyła.
Aerobik może być, chociaż najlepiej wychodzi mi przeciąganie i naciąganie się :)
Ptaszka
Witaj,
miło mi, że zajrzałaś :)
Ange
rozumiem, też już szykuję się do drogi :)
Deu
fajnie, że się zgadzasz :)
Ja zgłaszam zapotrzebowanie na samouczka, chętnie nauczyłabym się czegoś nowego. Podaj numer konta na tacę :)
Powinnam sobie poradzić z tą formą płatności, bo już nauczyłam się korzystać z wersji elektronicznej za pomocą sms-ów, kart i innych. No normalnie w niektórych dziecinach zdolna baba jestem.
To muszę założyć konto. A czego chciałabyś się nasamouczyć? Mam kilka tematów. Z nich chyba tylko kadrowanie i dbanie o nie za duży kontrast mogą być potrzebne.
Deu
jestem chętna na cały kurs, bo z fotografowaniem to tak jak z oddychaniem, człowiekowi wydaje się, że potrafi, a okazuje się, że jednak nie :)
Mam trudności z uzyskaniem takich kolorów, jakie występują w naturze. U mnie śliwkowy jest brązowy, a fioletowy ukrywa się pod niebieskim.
Błędy kolorów. To może być problem aparatu, ustawienia o powyższej nazwie(white balance). I czy jest przy lampie i w dzień tak samo? Jeśli problem ze znalezieniem w opcjach, to podaj typ aparatu.
Jakiegoś programu używasz do obsługi zdjęć?
Sony-H1, Sony-W30, Canon G10 nimi robię zdjęcia. Wyjściowe ustawienie mam na auto, ale również mogę i zmieniam WB. Lampa w znacznym stopniu pogarsza kolory. Najgorzej jest z fioletem.
Używam Programu – Microsoft Office Picture Manager, ale nie robię żadnej obróbki zdjęć poza przycinaniem i zmienianiem rozmiaru obrazu.
Aparaty masz...drogie i aż trzy?
Przyślij mi jedno zdjęcie, które jest wybitnie przekolorowane.
Ten trzeci został kupiony z nadzieją, że wreszcie będę mogła uchwycić piękno krokusów :)
W tej chwili niestety nie mam przekolorowanego, bo dziadostwo od razu wywalam, ale niedługo zakwitną krokusy to pozwolę sobie przesłać i sam zobaczysz, jaką mi aparaty krzywdę robią :(
To jeszcze chwila. Wszystie trzy przekolorowują?
Deu
Tego trzeciego nie miałam jeszcze okazji sprawdzić na krokusach, ale to już niedługo :)
Dopiero jak zda test kwiatkowy uznam, że zakup był trafiony.
Jeżeli tamte dwa nie zdały, stawiam, że i trzeci...jest dobry:)
Deu
wczoraj przeprowadziłam test z W30 na sztucznych fioletowych kwiatach, i wyszło nawet, nawet. Czyżbyś był myślami ze mną? a aparat to wyczuł? i zgodnie z zasadą,
że sprzęt wysokiej jakości zawsze zachowuje się poprawnie w obecności fachowca,
zdał egzamin.
Wpadł mi szatański pomysł do głowy; jak pojadę "na krokusy" to poinformuję o tym Ciebie, wtedy aparaty pozwolą mi wreszcie zrobić tym kwiatkom wymarzone zdjęcie :)))
Poćwicz opcję z kwiatkiem, czyli funkcję makro. Pomaga przy fotografowaniu bliskich przedmiotów. Ostrość jest od...do kilkunastu metrów, więc można też robić bliskie plenery, bez zbytniej klawiszologii.
A z tymi fachowcami - mamy swoje sposoby, by zmusić maszynę do szwankowania:)
Dziękuję, jutro wybieram się poćwiczyć :)
Zdradzisz jakiś sposób? Tego szwankowania oczywiście :)))
Lepiej żeby nie szwankowało.
Po prawie beczeniu, tam, na wizji, wnoszę, że nowa zabawka jest jako i te poprzednie. Kupienie nowych bucików, bluzki, szmatki jest bezpieczniejsze:)
Do złożonych maszyn potrzeba cierpliwości. Trzeba o nie dbać, ale nie szorować. A do obiektu należy podchodzić ostrożnie i nie przejmować się za mocno okienkiem, tylko włączać wyobraźnię i potem wzrok, na komputerze. Dopiero na ekranie widać prawdę.
Mam przypuszczenie, że właśnie ekran Ci szwankuje, jeżeli cokolwiek. Może byc tylko źle ustawiony. Skalibruj np programem Nokia.
i się właśnie wyświetlił: bład obiektywu
Jak ja go teraz zareklamuję? Bo sarny to i tak zwiały.
Dziękuję pięknie
skalibruję, jestem ciekawa efektów.
Masz uszkodzony aparat? :(
Na to wygląda, nie wiem czy uznają gwarancję, a sprzedawca za daleko.
A co chcesz opchnąć któryś?
Deu
Współczuję, będzie trochę bieganiny.
Masz paragon i gwarancję (dla niektórych rzeczy gwarancją jest tylko paragon) to najlepiej bezpośrednio do serwisu, który musi uznać gwarancję. Tylko skseruj sobie paragon, bo w serwisach różnie bywa.
Przez sprzedawcę jest taka sama droga tylko dłuższa.
No coś Ty. Przecież nie będę opychać staroci.
Dlaczego staroci?
Problem jest tego rodzaju, że kupiłem w Grecji.
Mam papierzyska, a serwis jest w warszawce, parę kilosów.
Lepiej korzystać ze zgodności towaru z umową u sprzedawcy, ale tu sie nie da. A szkoda.
Dlaczego starocie?
Bo wszystkie z wyjątkiem ostatniego są już po okresie gwarancji, co oznacza, że w każdej chwili mogą zacząć szwankować.
Takiego przypadku jeszcze nie przerabiałam, ale nie rezygnowałabym z naprawienia sprzętu lub jego wymiany.
Mnie się kiedyś przytrafiło video, w którym stale psuł się laser. Ależ ja się z nim najeździłam, trzy razy zawiść, przywieść i to za każdym razem ponad 100 km. No normalnie jakiś amator podróży mi się trafił. W końcu za czwartym razem jak go zwiozłam i pojechałam po odbiór to wróciłam z nowym modelem do domu, ale to, co było na twardym dysku fruwa sobie gdzieś w kosmosie.
Jestem zainteresowany
Jakoś gwarancja na mnie nie działa, dobre bo sprawdzone:)
Oj, jestem pewna, że nie byłbyś zadowolony,
a ja miałabym wrzuty sumienia,
że wcisnęłam Tobie starocie.
A tak to mi jakoś dosłużą;
mały w torebce,
duży w plecaku,
trzeci na krokusy :)
To jest objaw szaleństwa. Niewielkiego, ale zawsze.
Zamiast aparatów dodatkowych bierz coś innego (ale w myślach, że to są one). To cokolwiek innego naprawdę może być przydatne:)
Nie kupuj statywu - szkoda kasy i jest to bardzo nie wygodne w noszeniu. Już lepiej nosić kij, tak laska biskupa.
Moje szaleństwo wynika z przewidywania piętrzących się komplikacji i obawy nad niemożnością zapanowania nad nimi; akumulatorki, zgubienie, zepsucie itp. itd.
No normalnie jak mi na czymś bardzo zależy to wyobraźnia podsuwa mi tysiące katastroficznych scenariuszy.
Statywu na szczęście nie muszę kupować, dobrzy ludzie obiecali, że pożyczą :)
To się przekonasz, że jest beznadziejny bez narażania się na koszty. U mnie gdzieś leży, ale do fotografowania nie używałem. No i dostałem za friko.
Czasami widzę jak ktoś fotografuje ze statywem. Sama jeszcze nie próbowałam, ale już pożyczyłam. Przecież muszę przekonać się na własnych zdjęciach jak to jest. :)
Sztalugi są dużo lepsze do szpanerki, brudny fartuch, pędzle, smród terpentyny...
hihihi, dla takiego beztalencia jak ja, tego typu gadżety odpadają całkowicie
Prześlij komentarz