poniedziałek, 16 maja 2011

Nie chciał iść ze mną na spacer

Skoro już mi się udało usiąść sobie w rowie,
to tak na pamiątkę kaczeńce.



Ma być ładnie, zimno i padać deszcz,
e tam,
ja mam czas, to sobie poczekam na upały letnie.



...



...



...



...



...



...



Aha, z jednego podwórka szykowały skok na mnie trzy psy, a gdy się zatrzymałam, to dwa asekuracyjnie stanęły jak wryte, natomiast zagończyk nieopatrznie wybiegł przed bramkę zamiast mi napyskować zza płotu i chyba mu trochę głupio było, iż cały jego trud poszedł na marne, gdyż nie tylko, że się nie wystraszyła, a szkoda, bo strach przecież tak przyjemnie pachnie, to jeszcze zaproponowała spacer połączony z sesją zdjęciową. Oj, z jakim on wyrzutem w oczach popatrzył się na mnie za te niestosowne propozycje, odwrócił się i dostojnym krokiem dołączył do swoich kumpli ze stada.
Zatem, tego portretu z biodra ustrzelonego nie będzie, jako że zgody nie otrzymałam.