sobota, 14 maja 2011

Kot jak to kot

Poprzez żywy gęsty świerkowy płot moją uwagę przykuł ten oto przedstawiciel swojego gatunku głową uniesioną ku górze, ale gdy mnie zauważył od razu zaczął udawać, że coś go z tyłu interesuje, myślę sobie nie ze mną takie sztuczki draniu i zaczęłam się rozglądać, cóż on takiego mógł z uwagą obserwować na niebie.



Spodziewałam się wielu rzeczy, ale nie drugiego kota zajmującego stanowisko plażowe w rynnie.



Doszedł do wniosku, że swój człowiek i można sobie spokojnie uciąć poobiednią drzemkę,



a poza tym oferma nawet fajnej foty zrobić przez te kujkające gałązki świerku nie da rady zrobić, zatem nie ma co się wysilać na pozowanie.