Kramnica 688 m n.p.m.
Setki razy mijałam Obłazową Skałę, myśląc sobie; skała jak skała, co akurat w moim przypadku oznaczało dawaną sobie obietnicę, że kiedyś się po niej przespaceruję, aż tu pewnego pięknego pochmurnego i wietrznego dnia całkowicie niespodziewanie wreszcie udało mi się przy niej zatrzymać.
Warto było, oj warto,
chociażby dla samych widoków.
W sezonie jest tam wielu amatorów piękna i wspinaczki skałkowej, a ja miałam frajdę sam na sam z Mężem i matką naturą.
Porywisty lodowaty wiatr bronił dostępu do wysokiego brzegu pradoliny Białki,
a woda oblewająca skały zmuszała do zataczania szerokich łuków.
Jeszcze tylko zarobić od paru gałązek po twarzy,
pomoczyć trochę buty i fru na skałkę.

4 komentarze:
Fiu fiu jakie widoczki:)
Niby tylko górka, ale jaka!:)Nawet jesienią ma swój urok.
Jak liście opadną, to można zobaczyć coś, czego wcześniej nie było widać, to fakt. :-)
Ninuś
pewnie i przez cały dzień człowiek by się tam nie znudził :-)
Ptaszka
właśnie, z tymi górkami tak już jest, każda ma swój niepowtarzalny urok, a jakie wyzwanie przed człowiekiem stawiają, no bo chciałoby się każdą dokładnie obejrzeć i wyjść na nią, by świat z innej perspektywy dostrzec :-)
Meloman
a i wpaść do dziury w ziemi, którą opadłe liście ukryły, no w każdym razie emocji nie brakuje nigdy ;-)
Prześlij komentarz