czwartek, 3 grudnia 2009

Przełom Białki

Z bijącym szybciej od emocji serduchem podziwiam przepiękny Przełom Białki,



formacje skalne wyrzeźbione przez żywioły przenoszą mnie w kraj baśni,



a wyobraźnia podsuwa przeróżne wizje z historii Ziemi, tej zanim pojawił się tutaj człowiek



aha, to tak wygląda od strony rzeki kamień, na którym przed chwilą stałam



najchętniej obeszłabym go naokoło,
no dobrze, niech już będzie, że innym razem,
coś na później trzeba sobie zostawić,
prawda?



Nie jest łatwo stąd wyjść.
O! Następna kusi, oj kusi.



A nurt rzeki snuje się w kierunku Dębna.
Też tam zaglądnę, ale innym razem,



gdyż w następnym odcinku wybiorę się pod prąd Białki.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

o jak piknie! HEJ!
tyle, że... mnie to lepiej w taki teren baśniowy nie wpuszczać... budzą się pierwotne instynkty... i w efekcie głośno śpiewam, skacze, snuje opowieści o elfach itd...
;)
jednak... niezaprzeczalnie uwielbiam tak szaleć :]

dzięki Alutka :))
znowu powinnam zostać Twoim misiem z plecaka ;)

p.s. u mnie też Białka... tylko taka mała ;)

ptaszka pisze...

Prócz krajobrazów podoba mi się brak ludzi:)

meloman pisze...

Ciekawe jakby te zdjęcia wyglądały, gdyby je robić z filtrem polaryzacyjnym?
Mnie w aparacie najbardziej brakuje jego właśnie.

przemijanie pisze...

Ange
Ty wiesz, że miejsce na moim plecaku zawsze jest dla Ciebie gotowe :-)
No, ależ Ange jak można Cię nie wpuszczać w baśniowy krajobraz? Kiedy właśnie o to chodzi, że on niezależnie od pogody i pory roku jest niezawodnym impulsem dla niczym nieskrępowanej wyobraźni, wydaje się być stworzonym do licznych szaleństw, a nie do leżenia plackiem i opalania się w letnie dnie :-)


Ptaszka
fotki są z 19 listopada br. a w tym dniu wiał porywisty lodowaty wiatr i była gruba warstwa chmur, parking tonący w błocie niedostępny, bo zagrodzony i pewnie dlatego żywej duszy poza nami tam nie było. W cieplejszy i słoneczny dzień na pewno kogoś miałabym w obiektywie :-)


Meloman
myślę, że przy takiej pogodzie tzn. silnym zachmurzeniu filtr polaryzacyjny niewiele by poprawił jakość fotek, miałam go nawet ze sobą, ale w torbie z akcesoriami, natomiast dla ochrony obiektywu na stałe mam przykręcony filtr UV. Natomiast choruję już od dłuższego czasu na "gradient grey", nawet widuję takie w sklepach, ale nie ma mojego rozmiaru.