oraz to, iż biathloniści przybiegli tutaj, by sobie postrzelać.
Dyżurne łuski przy stanowiskach strzeleckich tak lśnią w promieniach słonecznych, że aż mnie parzą oczy.
Przyjdzie czas, to i flagi będą łopotać na wietrze,
na razie maszty mają mały wypoczynek przed zimną.
Wspominałam już, że obiekt wojskowy i wstęp na niego wzbroniony?
Nie?
No to mówię, bo o takiej treści przeczytałam tabliczkę jak z niego schodziłam.
W każdym razie rozważam możliwość odwiedzenia tego miejsca jeszcze raz, ale już podczas zawodów.
