piątek, 27 sierpnia 2010

A może by tak do Doliny Białego

Kiedy idę ścieżką pośród lasu i patrzę z uwagą pod nogi, no dobrze, przyznam się, już tyle razy sobie skręciłam nogę w kostce, że odczuwam strach przed kolejną kontuzją, jakoś nie mam ochoty na siedzenie w domu, aha, ale ja nie o tym chciałam, tylko o tym, iż lubię słuchać prowadzonych rozmów na szlaku, zwłaszcza przez dzieci.



Dzieci raczej wiedzą, że w górach słychać szum potoków i kiedy wchodzi się w obszar kompletnej ciszy budzi to ich niepokój, starają się upewnić, czy aby są na właściwym szlaku, za to widok wody najwyraźniej je cieszy,



a kolejny niewielki wodospad sprawia prawdziwą frajdę.



Kształt skał nasuwa przeróżne skojarzenia, i piękne jest to, że nie zawsze widzi się to samo.



Ale ma fryzurkę, prawie taką jak ja :-)



Rwący potok utworzył ciąg kaskad,



wodospadów



i zielonych baniorów.



Według obliczeń to właśnie ten potok ma największy w naszych Tatrach spadek.



...



...



I znowu przyszło nam pożegnać płynący wapiennym łożyskiem potok oraz dolomitowe skałki.

środa, 25 sierpnia 2010

Siklawica

Siklawica w górnej części Doliny Strążyskiej składa się z dwóch wodospadów położonych jeden nad drugim. Górny mierzy sobie według jednych źródeł 8 metrów, a według drugich 10 metrów, natomiast dolny zgodnie wymierzono na 13 metrów.



Odwiedzano go już w pierwszej połowie XIX wieku.



Dużo ludzi. Trochę wolnego miejsca już tylko w potoku można znaleźć.



Nie ma szans, dzisiaj nie dopcham się pod kaskadę.



Pomału wycofuję się z postanowieniem, że jeszcze tutaj powrócę za parę dni, niech sobie ludziska spokojnie focą, nie będę im wchodzić w kadr.



Po kilku dniach zaszła tutaj zmiana: i ludzi, i wody mniej.



Kurczę; jak zmierzyć w takich warunkach wysokość górnego?



Niestety chwilowo nie mam jak się tam dostać.



A w końcu różnica pomiarów wynosząca aż dwa metry, to poważna sprawa. No nie można tak tego zostawić.



W każdym razie ile by sobie Siklawica wysokości nie mierzyła, to roztacza wokół siebie cudowny urok, czyż nie?

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Dolina za Bramką

I znowu powracam do tego uroczego parku skalnego,



...



do potoku, w którym woda wezbrała po ostatnich opadach deszczu



...



anektując gdzieniegdzie ścieżkę na swoje spiętrzone potrzeby,



do przestrzeni tak pięknie opisanej przez Władysława Tarnowskiego;
„Witaj mi, mój najmilszy wąwozie wspaniały,
Prawnuczę Kościeliska, bramo do Tatr świata!
Jak wież gotyckich igły, bluszcz turnie oplata;
Na skałach świat potworów w locie skamieniały.”



...



Spacer dolinką króciutki, w dwadzieścia minut lekko pod górę



piętnaście z powrotem, ale ja wydłużam swój pobyt tutaj tak długo jak się tylko da.



Jeszcze po wojnie szlak zwany „Perć ponad Skałki” wiódł do Strążysk. Niestety coraz mniej szlaków, i coraz krótsze są, ech mieć skrzydła i móc poszybować ponad tymi wszystkimi cudami świata.