sobota, 29 października 2011

Na Skałce też byłam

W drodze do Bazyliki na Skałce zlokalizowałam kamienicę, w której żydowskie dziewczęta z różnych stron świata studiowały Torę, a teraz przyjeżdżają pod ten dom żydowscy chłopcy i robią, to, co ja, czyli starają się sfotografować tę tablicę, która błyszcząc się nie ułatwia zadania.



Sroczka w jesiennej scenerii była uprzejma przez dłuższy czas absorbować mnie swoim urokiem.



W końcu udało mi się dotrzeć co celu.



Najpierw było cicho i nastrojowo, ale zaraz pojawiły się rozbawione wycieczki,



wysłuchały legend oraz historii.



No co, przecież nie ukrywam, że sobie trochę słuchałam,



przecież zawsze tak robię.

czwartek, 27 października 2011

Kocham Kraków

Sukiennice przeszłam wzdłuż oraz wszerz i jak to mam w zwyczaju nic nie kupiłam, ale z prawdziwą przyjemnością wiodłam wzrokiem po straganach, a moją uwagę jak zwykle przyciągał bursztyn, taaak, to skumulowane ciepło słońca sprzed wieków już dawno temu oczarowało mnie swoim pięknem.



W błękit nieba też spojrzałam z zachwytem.



Wchodzą ludziska do tej głowy i się portretują na potęgę.



W starym Krakowie stare kościoły, nic nie tracą ze swego piękna, tylko tak jakby coraz niższe były.



...



O, tego jeszcze nie widziałam, trzeba będzie zejść tam na plac i zobaczyć z bliska, co i jak.



Oj, zmoknę, jak nic zaraz zmoknę pomyślałam ze zgrozą, gdyż właśnie mam iść na Dębniki pod te stalowe chmury. No tak, parasol został w plecaku przypomniałam sobie od razu, a plecak leży sobie wygodnie w autku, no nic, z cukru na szczęście nie jestem, znaczy się taka bardziej gorzka niż słodka.
Teraz tylko podjąć decyzję, czy przez most Dębnicki,



czy może przez Grunwaldzki.



Nad podwawelskim podziemnym parkingiem boisko, nad boiskiem błękit nieba,



a nad moją biedną głowę deszczowe chmury wiatr od Tatr gna,



ale nic to, bo ja i tak, i tak



Na Dębnikach, to mają takie rzekłabym historyczne już nazwy ulic.



Mnie już dopadł rzęsisty deszcz, zatem chowam aparat nie wodoszczelny, patrzę w kierunku skąd przyszłam i wyraźnie widzę, że tam, gdzie jeszcze nie tak dawno byłam, nie pada.






sobota, 22 października 2011

A z kwiatów, to najbardziej lubimy ...

kalafiora




Nogi też powinny mieć oczy

No cóż,
po to wchodzimy w szczegóły,
by móc sobie poradzić nawet z nimi,
czyż nie?





wtorek, 18 października 2011

Zagubiona notka

Fotki z wiosny,
i aż dziw, że do dzisiaj pamiętam jak pięknie śpiewał ten solista,
chyba mu się podobało, że miał publiczność.



...



...



...





poniedziałek, 17 października 2011

Zaginiona notka

Zawsze twierdziłam, iż porządki robi się nie po to by ścierać kurze, tylko aby wiedzieć, co się ma i gdzie. Zatem uroczyście ogłaszam; właśnie zakończyłam wstępne porządki w plikach z fotkami i znalazłam dwa zaginione komplety zdjęć przygotowane onegdaj do notki, niestety nie pamiętam, o czym chciałam przy nich napisać, chociaż zważywszy na fakt, iż muza, którą dodawałam do notek poznikała spod wskazanych adresów, co zupełnie zmieniło sens moich wpisów, ten mój brak pamięci również uznaję za bez znaczenia.

No, no, takiego cela mieć,
ale się ktoś marnuje.



Też mi nerwy odmawiają posłuszeństwa, gdy nie przemierzam szerokich przestrzeni.



Zabytkowa linia, ciekawe, czy jeszcze działa, trzeba by pojechać i sprawdzić.



O! Krokusiki moje ulubione, jak to dobrze, że niedługo znowu wiosna będzie.



Jeśli dobrze pamiętam, to tę fotkę pstryknęłam w Krynicy Górskiej.



O rany, kiedy to było?



sobota, 15 października 2011

Jastrzębia Turnia i Kogutki

No jak ja mogłam tę skałkę w tej notce na trzech ostatnich fotkach nazwać Jastrzębią Turnią, no jak?
Taki wstyd!



Dopiero gdy wyszłam na Jastrzębią Turnię i się dobrze rozejrzałam,
to zorientowałam się,, że ...
o jejku jaki wstyd!



Ależ mnie zaskoczył widok KBK z tego miejsca.



Ta skała o wielu twarzach, to oczywiście Kogutki,



a ta skała, to też Kogutki, ale właśnie z tych trzech fotek ze wspomnianej już notki i z pierwszej fotki w tej notce.
O rany, taki wstyd!



Ładne widoki z tych skałek się roztaczają,



a i same skałki urocze kształty przybierają.



Czas przestać się wstydzić i zacząć działać,
i przede wszystkim raz na zawsze zapamiętać,
że skały uwielbiają się bawić w chowanego.

Takie widoki rozpościerają się z tegoż Kogutka,
który bezlitośnie sobie ze mnie zakpił.

O jak kapitalnie widać wieżę ze średniej skoczni oraz nowo wyremontowane boisko piłkarskie w starym kamieniołomie, za którym usytuowany jest kawałek toru lodowego, po którym zimną śmigają panczeniści a i bywało, że Alusia.



Gdy tak sobie patrzę na Krokiew z Sarniej Skały, to widzę jak jeszcze duży teren pozostał mi do zwiedzenia, ależ się cieszę na te nieznane mi widoki, które być może uda mi się kiedyś zobaczyć.





sobota, 8 października 2011

Na koniec ciepłych dni

Miłe chwile szybko minęły,



a plany takie piękne były,



no cóż, kto nie chce, kiedy może, nie może kiedy chce.



...



...



...



...



...



...



Oj, trzeba popracować nad kondycją, podkurować się, i jak Bóg pozwoli może w przyszłym sezonie letnim uda się wyjść powyżej Ścieżki nad Reglami.



niedziela, 2 października 2011

Nad Wisłą kładką Ojca Bernatka i mostem Kotlarskim, i ...

Wreszcie udało mi się nią przejść,



co prawda chciałam już wcześniej,
ale jakoś pogoda mi nie sprzyjała,
wiadomo; kiepskiej tanecznicy przeszkadza rąbek u spódnicy.



...



Zardzewiałe kłódki - porażka kulturowa. 
Czyż nie piękniejszym zwyczajem jest instytucja pierścionków zaręczynowych i obrączek.
Ech, ci zakochani. Wszak wiadomo, że zakochanie się to czysty prymitywizm zachowań i całkowicie przypadkowy dobór ofiar.
A miłość, to nie uczucie tylko akt woli polegający na silnym pragnieniu dobra drugiego człowieka.



...



Ależ jestem duma z siebie, kiedy potrafię zorientować się, co gdzie jest. O! na przykład w tym budynku mieści się Muzeum Ogrodu Botanicznego i Pracownia Historii Botaniki.



A to jest Most Kotlarski
i też się po nim przespacerowałam.



Przez ten most kolejowy nie przeszłam, zapakowany i remontowany, zresztą raz już przechodziłam mostem kolejowym, ale to było nad Odrą i zapamiętałam tamten spacer jako bardzo ekstremalny, rzekłabym nawet, że zbyt ekstremalny jak dla mnie.



Aż piruet z radości zakręciłam, gdy zobaczyłam, dokąd doszłam, no toż to proszę państwa Stopień wodny Dąbie.



Spacerując po dzielnicy Podgórze widzę za Wisłą dzielnicę Kazimierz oraz ulicę Podgórską, przy której wybudowano Galerię Kazimierz w dzielnicy Grzegórzki.
Tak, ludzie są jednak złośliwi, zauważam z wrodzoną sobie bystrością; czego to nie wymyślą, by namieszać Alusi w głowie.



Ojej, ależ bym sobie popłynęła, najchętniej aż do Gdańska, rozmarzyłam się na widok stateczku.



Na pierwszym planie Most Powstańców Śląskich,
na drugim Most Kotlarski,



a pomiędzy nimi ukrywa się most kolejowy.



Most Marszałka Józefa Piłsudskiego.




Piękny spacerek nad Wisłą był i nóżki mi się porządnie zmęczyły,



zatem już pomalutku powędrowałam w kierunku Wawelu.