Drogi Corze strasznie trudne zadanie mi dałeś, może zatem zacznę od zagadki.
Z jakiej książki wyłowilam ten cytat?
Władza nie polega tylko na możliwości zabijania wedle swego widzimisię. Władza to także szacunek, jaki osoba władcy budzi mimowolnie w innych ludziach. Władza to wreszcie przede wszystkim możliwość powstrzymywania zła, a czynienia dobra.
Andrzej Pilipiuk
czwartek, 20 marca 2014
czwartek, 6 marca 2014
Przedwiośnie
Krokusów nie spodziewam się wcześniej niż w kwietniu.
Ferie zimowe właśnie się skończyły, zatem wczoraj wieczorem zaczął padać dawno nie widziany śnieg.
Dzisiaj świat lekko obielony jest.
Ferie zimowe właśnie się skończyły, zatem wczoraj wieczorem zaczął padać dawno nie widziany śnieg.
Dzisiaj świat lekko obielony jest.
poniedziałek, 3 marca 2014
Co innego usłyszeć, a co innego zobaczyć
Gdy byliśmy na Uboczy, to zobaczyliśmy coś, co odbiegało od zapamiętanego obrazu ulicy Bogdańskiego.
Zatem przy nadarzającej się okazji poszliśmy obadać, co w tym zakątku słychać. Obrałam kierunek przez Gąsieniców Wierch, dla pięknego widoku na masyw Giewontu, Kasprowego Wierchu i Tatr Zachodnich, miałam tylko problem jak się nań dostać, bo to tak coś od czasu tzw. transformacji gospodarczej w naszym pięknym kraju, mamy Zakopane nie tyle zakopane, co rozkopane i zagrodzone.
W południe Giewont nie lubi być fotografowany, ale Zachodnie Tatry już się tak bardzo nie opierają.
Udało się nam przejść na Bogdańskiego tylko dlatego, że prace porządkowe z połamanymi i powywracanymi drzewami trwają już dwa miesiące.
Zatem przy nadarzającej się okazji poszliśmy obadać, co w tym zakątku słychać. Obrałam kierunek przez Gąsieniców Wierch, dla pięknego widoku na masyw Giewontu, Kasprowego Wierchu i Tatr Zachodnich, miałam tylko problem jak się nań dostać, bo to tak coś od czasu tzw. transformacji gospodarczej w naszym pięknym kraju, mamy Zakopane nie tyle zakopane, co rozkopane i zagrodzone.
W południe Giewont nie lubi być fotografowany, ale Zachodnie Tatry już się tak bardzo nie opierają.
Udało się nam przejść na Bogdańskiego tylko dlatego, że prace porządkowe z połamanymi i powywracanymi drzewami trwają już dwa miesiące.
Ten domek o wdzięcznej nazwie Kokocytka jeszcze do niedawna był ukryty w środku lasu Księżym zwanym, a teraz stoi sobie jak widać na środku polanki.
Tak, słyszałam, że podmuchy halnego na tej ulicy były solidne, ale to, co zobaczyłam na własne oczy przeszło moje wszelkie wyobrażenia.
Jedno jest pewne, jeszcze dużo drewna ludzie pozyskają na deski i na opał.
Nie pozwolił urzędnik, no to dała matka natura.
niedziela, 2 marca 2014
Ubocz
Po ostatnich, czyli grudniowych i styczniowych breweriach halnego pomału odkrywam zarówno spustoszenia jak i porządki poczynione przez wiatr.
I tak idąc sobie noga za nogą ulicą do niedawna zwaną Ubocz, a obecnie przemianowaną na ulicę Generała Kazimierza Sosnkowskiego widziałam rozległe wiatrołomy, które odsłoniły widoki dotąd skrywane przez smreki.
Aha, jeszcze tylko tytułem wyjaśnienia zmiany nazwy ulicy, otóż generał właśnie tutaj wybudował dom, który nazwał Budrysówką. Dlaczego tak? Bo miał pięciu synów pieszczotliwie nazywanych Budrysami.
Droga prowadzi na Choćkowskie, ale tam nie pójdziemy, gdyż akurat trwa intensywna zwózka wiatrołomów. Praca ciężka, niebezpieczna i nie mamy ochoty w niej przeszkadzać. Z daleka tylko przez chwilę przyglądam się z zainteresowaniem, jak ta robota zgrabnie idzie. Można by powiedzieć, że traktor tańczył, a nie pracował z drzewami.
My sobie trochę pospacerujemy przez polanę i zobaczymy, co się zmieniło od naszego ostatniego pobytu w tym miejscu.
Ojojoj, ten dach z pewnością stał na solidnych balach,
a ta śrubka wygląda mi na dłuższą od mojej dłoni
część dachu odleciała
dobrze, że Hawrań stoi na swoim miejscu
Koszysta też
i ładnie im w świeżutkim śniegu.
sobota, 1 marca 2014
Pociągiem z Zakopanego do Nowego Sącza
Miałam taki sprytny pomysł na jednodniową wycieczkę, ale jak spojrzałam w rozkład jazdy pociągów i zobaczyłam, że trzeba tak mniej więcej od 8 do 12 godzin się turlać po torach, i jeszcze na dodatek z raz albo ze dwa razy się przesiadać to po wyjściu z lekkiego szoku, stwierdziłam, że nie ma mowy bym się zdecydowała na jazdę z Zakopanego do Nowego Sącza przez Kraków i Tarnów.
Zatem wpadłam na jeszcze sprytniejszy pomysł i pokuśtykałam na spacer pod Gubałówkę.
Gdzie uprawia się sporty zimowe,
Zatem wpadłam na jeszcze sprytniejszy pomysł i pokuśtykałam na spacer pod Gubałówkę.
Gdzie uprawia się sporty zimowe,
gdzie się remontuje wiadukt,
i gdzie jarmark bez względu na wszystko trwa cały rok.
ps.
coś mi się wydaje, że już nie potrafię blogować, oj.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
