z prawdziwą radością wyruszamy na wycieczkę.
Kopiec zaprasza na wierzchołek.
Brukowa ścieżka z zawijasami prowadzi wyżej i wyżej,
patrząc w dół podglądam rodzinne pikniki.
Tylko jeden.
Po dotarciu na punkt widokowy, Małżonek, który już od dłuższego czasu pracuje nad moją wiedzą o Grodzie zaczął przepytywać mnie; ile jest jeszcze kopców w mieście i gdzie się znajdują.
No i co z tego, że nie mogłam wskazać konkretnych miejsc, przecież wiał tak silny wiatr, że niesione nim muchówki z desperacji czepiały się wszystkich i wszystkiego, nic nie było stabilne, huśtały się też kopce, a mnie mało głowy nie urwało.
W każdym razie mam już wyznaczony termin poprawki. Nie powiem bym się szczególnie przejęła, gdyż mogłam podziwiać panoramę Wielkiego Krakowa i Tatr.
...
...
...
...
Aha, kopce są cztery,
a teraz jeden z nich nieśpiesznym krokiem opuszczamy.
Poprawka i jeszcze trzy do zwiedzenia, zapowiada się interesująco.

15 komentarzy:
Piramidy na miarę naszych możliwości ;)
Choć ten pierwszy, najstarszy - to nie nasze (Słowian) dzieło.
Też zrób małżonkowi egzamin. Zapytaj o kopiec Esterki. (tylko niech nie zagląda do wiki ;)
Oj, Rado dzięki za podpowiedź, bo bym następny egzamin oblała, przecież cały czas upierał się przy pięciu, a ja myślałam, że żartuje sobie ze mnie :-)
Nie ma za co.
Wspomina też o tym kopcu naukowiec w zalinkowanym przez Ciebie BARDZO INTERESUJĄCYM wywiadzie.
Polecam wszystkim.
Rado
tak, wszystko się zgadza, niemniej uznałabym, że jak już nie istnieje, to nie ma, o czym mówić, w niektórych sprawach jestem okropnie dosłowna :-)
Kraków miastem kopców? :-)
ha!ha! byłam w zeszłym roku :) i na szczycie trzeba było szybko spieprzać bo była masa dosłownie chmura małych muszków straaasznie wkurzających ;/ ale widok obłędny :)
i pamiętam, że jakieś drzewo kwitło w porze roku której nie powinno, gdzieś nawet ma zdjęcie tego zjawiska
Meloman
na dodatek istniejących i legendarnych :-) Jest, co zwiedzać, a i w detektywa pobawić się można :-)
Ange
No tak, jak Cię muchy przepędziły z takiego punktu widokowego, to trudno się dziwić, że za nimi nie przepadasz :-)
Miasto Kopców?!:))
Patrząc na te kominy w oddali, rzec by trzeba - KOPCIÓW!:))))
Na miejscu będą tu słowa świetnej piosenki, tandemu Sikorowski-Turnau:
"...choć dla serca nieszczególne tu powietrze."
dok
no no no właśnie ;) otóż to :)
Byłam tylko na jednym kopcu. Uświadomiona postaram się zdobyć kolejne:)
A jeśli chodzi o zanieczyszczenie powietrza, to Kraków ma największe zapylenie i emisję CO2 ze wszystkich miast Polski. I to nie przez te wysokie kominy, tylko motoryzację i paleniska domowe.
Wysokie kominy , mimo, że "ekologiczne i przyjazne" naturze, pozostaną długo, ze swym "białym dymkiem" , symbolem zagrożenia , chociaż to właśnie NASZE kochane autka smrodzą najbardziej.
dok
Niech by za komuny taki przyszedł i powiedział,że kominy smrodzą, że trują. Odechciałoby mu się. I nie było wtedy ekologów.
A dlaczego? Bo dyktatura była!
Głupia była, ale gdyby była mądra, to nigdy byśmy jej nie chcieli obalać.
U nas z fabryki wełny płynął ściek do rzeki Warty. Kolorowo było. Niech się kryje żółta rzeka i inne amazonki.
Dok
dlatego, kto tylko może wyprowadza się na dalekie obrzeża Krakowa.
Autka smrodzą, a niektóre to nawet zasłonę dymną ciągną za sobą. Niestety w piecach i ogniskach ludziska palą naprawdę wszystko. :-(
Ange
dzisiaj byłam na wycieczce i też mnie obsiadły, ale żadna nie dała sobie fotki pstryknąć, chciały mnie tylko wykorzystać, jako darmowy transport :-)
Ptaszka
czyli wyruszamy zdobywać kopce :-)
Meloman
wtedy nie było ekologów, bo to dopiero teraz zrobił się opłacalny biznes.
U nas ludzie, choć co spuszczają do potoków, od czasu do czasu wybucha afera jak Nowy Targ musi odciąć dostawę wody do mieszkań. Powietrze w tym mieście o zmroku zaczyna śmierdzieć palonymi skórami. W mojej wsi jak jest bezwietrzna pogoda też można się udusić.
Z czego odpady ze skóry zostają? Z kierpców?
A o ekologach będę czasem pisywał. Bo to zawód, a nie idea. To co napisałem, dowodzi że tak, bo trudno tłumaczyć, że wtedy to nic nie wiedzieliśmy, co szkodzi.
Wiedzieliśmy, ale nic nie robiliśmy.
z kierpców i z kożuszków :-(
Prześlij komentarz