wtorek, 15 września 2009

Dolina Strążyska

Ścieżka pod reglami jest granicą,
odcina radość od trosk,
a kiedy mijam bramkę do doliny
zapominam o wszystkim, co za mną.
Razem z nieznajomymi,
pozdrawiamy dzień,
myśli odlatują,
i o niczym już nie pamiętam,
zachwycam się.
Chcę się zmęczyć i podziwiać.



Formacje skalne wysoko nad głowami,
które kiedyś komuś z czymś się skojarzyły
i nadano im nazwy.



I te rozkoszne miniaturki pod stopami.



Wiatrołom, otwarta rana lasu
odsłania to, co dotąd było ukryte
i tak jak u człowieka pomału próbuje się zabliźnić.



Nawet skała próbuje się zamaskować.



Kolory na chwilę przypominają, że jesień tuż - tuż



Na końcu doliny wodospad



próg skalny



swobodny spadek wody i



można na chwilę usiąść
oraz zastanowić się,
gdzie się teraz skierować?
z powrotem?
na wschód?
czy może na zachód?
a może jednak pozostać tutaj?

7 komentarzy:

nn pisze...

Na przedostatnim zdjęciu był eksperyment z czasem naświetlania, czy mi się tylko wydaje? :-)

Wiedzę, że góry przyciągają nie tylko przyjezdnych, ale również tubylców ;-)

ptaszka pisze...

Ładnie opisana wycieczka. Idziesz w góry tak jak inni na spacer do parku:-)
Przez Ciebie chyba wybiorę się w Tatry.

Rado pisze...

Moja ulubiona dolina. O każdej porze roku.

przemijanie pisze...

Meloman
tak, ostatnio eksperymentujemy na ile czas i pogoda pozwala :-)
a góry przyciągają, taki magnetyzm serc ;-)


Ptaszka
dziękuję pięknie za miłe słowa :-)
Chętnie wezmę całą winę na siebie i .... do zobaczenia na szlaku :-)


Rado
wiesz, o co mam wielką ochotę Cię poprosić? Chciałabym przeczytać Twoją relację z pobytu w tej dolinie :-)

nn pisze...

A ja o zdjęcie pomnika Milesa Daviesa w Kielcach. :-)

przemijanie pisze...

Meloman
myślisz, że Rado wysłucha naszych próśb? ;-)

nn pisze...

chyba nie. :-(