Jak ja lubię patrzeć na te sprytne maszyny.
Byle się wcelować pomiędzy uwięzione w lodzie czerwone piłeczki.
Pogoda raczej upalna, to i nic dziwnego, że musimy się napracować i często tę resztkę lodu poprawiać.
Sędziowie mają króciutką przerwę,
zwycięzcy poszczególnych konkurencji są dekorowani medalami,
pozostałe maszyny oddają się błogiemu lenistwu,
te czujniki
i nadajniki też trzeba umiejętnie omijać,
aha, jakby ktoś nie wiedział,
to wewnętrzny tor służy do rozgrzewki,
a zawody odbywają się na środkowym i zewnętrznym.
I najważniejsze;
dajemy ludziom trochę czasu na relaks
oraz pogaduszki.