Wczoraj słonecznie
dzisiaj smętnie.
Obrałam kierunek na najcieplejsze miasto w kraju.
Nie powiem by było coraz cieplej,
ale na pewno z każdym przejechanym metrem
ubywało śniegu.
Trochę pudru tu i ówdzie
oraz
tafle lodu na niewielkich kałużach.
Był tak zainteresowany leżącymi przysmakami,
że nawet na mnie nie spojrzał.
Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi.
To może oznaczać tylko jedno,
z jakiś powodów,
podobało mi się.
Jak na tak duże ilości śniegu,
to wody w rzece niewiele.
Kolejna miejscowość na trasie
już prawie zapomniała o zimie.
Rzuciłam się na te kolory
i chyba ze dwadzieścia fotek pstryknęłam,
by mieć pewność,
że chociaż jedno udane zdjęcie
zostanie mi na pamiątkę - szóstego dnia wiosny.
Ciekawe ile moich rodaków
chciałoby powrotu monarchii?
Czy byłoby taniej?
Czy byłoby lepiej?
Czy tylko ciekawiej?
Nie mogłam przejść obojętnie.
A w domu?
Dzisiejszy dzień od wczorajszego różnił się tym,
iż słońcu nie udało się przebić przez grubą warstwę chmur.
Na tej ławeczce chwilowo nie będę siadać.
Przypominam: jeszcze dzisiaj
TVP 2
20:40 Dr House
21:35 Dr House