coś z tym wreszcie trzeba zrobić.
Zaklinanie pogody najlepiej zacząć,
kiedy wszyscy układają się do snu.
Biała magia z czarną magią
toczą do samego świtu bój.
Większość ludzi jeszcze śpi,
na ulicach dyżurne światła,
kolory na niebie wróżą pogodowe niespodzianki.
Temu śpiącemu rycerzowi nic nie przeszkodzi w wypoczynku
jego świt jeszcze nie nadszedł.
Ale dla nas już najwyższy czas
zgasić oślepiające światła
i zacząć nowy dzień.

30 komentarzy:
No co ty, kożuchy niemce zabrali w okupację?
Niech pada, niech rośnie i tak musi nadejść ciepło!
ale jak takie zimno z deszczem jeszcze przez dwa miesiące będzie się trzymać, to zamarznę, a i fotki żadnej nie pstryknę sobie :,-(
no ta jasne co z deszczu jak nie ma słońca do ogrzania wszystko się rozmoczy i za ziębnie a nie urośnie :P
ja też chcę słońca!
:)
Pracujesz na tym maszcie, czy miałaś nocną zmianę na straganie z oscypkami ;) ?
Ange
trzeba zaczarować pogodę ;-)
Rado
dwa razy nie ;-)
już się biorę do roboty :))
Dobrze, że nam w porę odwołali globalne ocieplenie... Teraz mamy ochłodzenie,. Oby nie nadzeszała epoka lodowcowa. Bierzmy się za ogrzewanie klimatu ;D
P.S. Cudne panoramy :)
Ange
to dobrze, bo u mnie się burzy, wieje i leje ;-)
Meloman
dziękuję pięknie ;-)
A Klubem Rzymskim nie będziemy się przejmować, klimat staram się ocieplić, chociaż różnie mi wychodzi ;-)
Anico Novak bloga skasowała, wielka szkoda :-(
Bezsenność na Gubałówce się to nazywać powinno...Ale fotki do oglądania w zachwycie.
Makroman dziękuję pięknie :-)
Fakt, że bezsenność, ale tak wprost się przyznać? ;-)
Dopatrzyłeś się, że altana z drugiego zdjęcia ma na dachu starą antenę? :-) kojarzy mi się z kształtem statku ufo ;-)
Dach zwrócił moją uwagę, ale nie sądziłem że to antena...
Pracujesz tam?
Nie pracuję tam.
hmm - to co tam robisz?
Spaceruję i robię fotki ;-)
Hmmm...o tej porze?
Każda pora dobra. Mnie się nic nie stanie, duża jestem ;-)
A któż tu mówi o obawach? To jedynie zdziwienie ;-)
A jak tak, to w porządku ;-) Wszak, dziwny jest ten świat :-)
Koledzy z pracy dziwią się co robię o drugiej w nocy na dachu...dopiero byli by zdumieni gdyby zobaczyli tam kobietę...;-)
Gdyby koledzy zechcieli poznać swoje matki, siostry, żony i córki mogliby zauważyć, że kobietki też lubią świat poznawać.
Najtrudniej zauważyć prawdy oczywiste ;-)
Zawsze intrygowało mnie, dlaczego Albert Einstein po rozwodzie z pierwszą żoną właściwie już tylko odcinał kupony z wcześniejszych prac i zastanawiającym jest orzeczenie sądu w sprawie ewentualnej Nagrody Nobla.
Einstein wpadł na pomysł relatywizmu czasoprzestrzennego jako młody człowiek (większość genialnych pomysłów tak się rodzi) potem go doszlifował i opublikował. Trudno by nawet Einstein wymyślał rewolucyjne teorie jedna po drugiej.
Natomiast małżeństwo...prawdę powiedziawszy bardzo kiepsko znam jego życie prywatne.
Mnie też szczegóły z życia małżeńskiego Alberta nie pasjonują. Natomiast wydaje się, że praca Milevy Einstein w dziedzinie fizyki jest mówiąc delikatnie niedoceniona.
Tak jak wszyscy znamy Halika a mało kto Pierret...
Za Halikiem w ogóle nie przepadałam, a Elżbietę Dzikowską słuchać mogłam tylko do czasów z przed Halikowych, już jako jego żona za bardzo się do niego upodobniła :-(
Oj, teraz sobie uświadomiłam, że niektórzy faceci straszliwie potrafią zdominować swoje żony, ale one pewnie to lubią ;-)
Z kart książki Pierret jawi się jako osóbka którą ciężko zdominować choćby ze względu na strzelbę kaliber 0,22 cala (za mało na słonia, ale w sam raz na gburowatego męża)z która nie lubiła się rozstawać.
Ciekawe, czy Halik się Jej bał? ;-)
Bał nie bał...ale respekt czuć musiał ;-)
dobrze, że chociaż tyle ;-)
W sumie przejechali razem kawał świata, przeżyli więcej niż dziesięć normalnych małżeństw...to chyba też się liczy.
Liczy się jedna najmniejsza chwila, a im ich więcej tym człowiek bardziej szczęśliwy :-)
Prześlij komentarz