piątek, 5 czerwca 2009

Nocą i świtem

Deszcz i zimno, zimno i deszcz,
coś z tym wreszcie trzeba zrobić.

Zaklinanie pogody najlepiej zacząć,
kiedy wszyscy układają się do snu.



Biała magia z czarną magią
toczą do samego świtu bój.



Większość ludzi jeszcze śpi,
na ulicach dyżurne światła,



kolory na niebie wróżą pogodowe niespodzianki.



Temu śpiącemu rycerzowi nic nie przeszkodzi w wypoczynku



jego świt jeszcze nie nadszedł.



Ale dla nas już najwyższy czas
zgasić oślepiające światła



i zacząć nowy dzień.

30 komentarzy:

Deu pisze...

No co ty, kożuchy niemce zabrali w okupację?
Niech pada, niech rośnie i tak musi nadejść ciepło!

przemijanie pisze...

ale jak takie zimno z deszczem jeszcze przez dwa miesiące będzie się trzymać, to zamarznę, a i fotki żadnej nie pstryknę sobie :,-(

Anonimowy pisze...

no ta jasne co z deszczu jak nie ma słońca do ogrzania wszystko się rozmoczy i za ziębnie a nie urośnie :P
ja też chcę słońca!
:)

Rado pisze...

Pracujesz na tym maszcie, czy miałaś nocną zmianę na straganie z oscypkami ;) ?

przemijanie pisze...

Ange
trzeba zaczarować pogodę ;-)


Rado
dwa razy nie ;-)

Anonimowy pisze...

już się biorę do roboty :))

nn pisze...

Dobrze, że nam w porę odwołali globalne ocieplenie... Teraz mamy ochłodzenie,. Oby nie nadzeszała epoka lodowcowa. Bierzmy się za ogrzewanie klimatu ;D

P.S. Cudne panoramy :)

przemijanie pisze...

Ange
to dobrze, bo u mnie się burzy, wieje i leje ;-)

Meloman
dziękuję pięknie ;-)
A Klubem Rzymskim nie będziemy się przejmować, klimat staram się ocieplić, chociaż różnie mi wychodzi ;-)

Anico Novak bloga skasowała, wielka szkoda :-(

makroman pisze...

Bezsenność na Gubałówce się to nazywać powinno...Ale fotki do oglądania w zachwycie.

przemijanie pisze...

Makroman dziękuję pięknie :-)

Fakt, że bezsenność, ale tak wprost się przyznać? ;-)
Dopatrzyłeś się, że altana z drugiego zdjęcia ma na dachu starą antenę? :-) kojarzy mi się z kształtem statku ufo ;-)

makroman pisze...

Dach zwrócił moją uwagę, ale nie sądziłem że to antena...

Pracujesz tam?

przemijanie pisze...

Nie pracuję tam.

makroman pisze...

hmm - to co tam robisz?

przemijanie pisze...

Spaceruję i robię fotki ;-)

makroman pisze...

Hmmm...o tej porze?

przemijanie pisze...

Każda pora dobra. Mnie się nic nie stanie, duża jestem ;-)

makroman pisze...

A któż tu mówi o obawach? To jedynie zdziwienie ;-)

przemijanie pisze...

A jak tak, to w porządku ;-) Wszak, dziwny jest ten świat :-)

makroman pisze...

Koledzy z pracy dziwią się co robię o drugiej w nocy na dachu...dopiero byli by zdumieni gdyby zobaczyli tam kobietę...;-)

przemijanie pisze...

Gdyby koledzy zechcieli poznać swoje matki, siostry, żony i córki mogliby zauważyć, że kobietki też lubią świat poznawać.
Najtrudniej zauważyć prawdy oczywiste ;-)
Zawsze intrygowało mnie, dlaczego Albert Einstein po rozwodzie z pierwszą żoną właściwie już tylko odcinał kupony z wcześniejszych prac i zastanawiającym jest orzeczenie sądu w sprawie ewentualnej Nagrody Nobla.

makroman pisze...

Einstein wpadł na pomysł relatywizmu czasoprzestrzennego jako młody człowiek (większość genialnych pomysłów tak się rodzi) potem go doszlifował i opublikował. Trudno by nawet Einstein wymyślał rewolucyjne teorie jedna po drugiej.
Natomiast małżeństwo...prawdę powiedziawszy bardzo kiepsko znam jego życie prywatne.

przemijanie pisze...

Mnie też szczegóły z życia małżeńskiego Alberta nie pasjonują. Natomiast wydaje się, że praca Milevy Einstein w dziedzinie fizyki jest mówiąc delikatnie niedoceniona.

makroman pisze...

Tak jak wszyscy znamy Halika a mało kto Pierret...

przemijanie pisze...

Za Halikiem w ogóle nie przepadałam, a Elżbietę Dzikowską słuchać mogłam tylko do czasów z przed Halikowych, już jako jego żona za bardzo się do niego upodobniła :-(
Oj, teraz sobie uświadomiłam, że niektórzy faceci straszliwie potrafią zdominować swoje żony, ale one pewnie to lubią ;-)

makroman pisze...

Z kart książki Pierret jawi się jako osóbka którą ciężko zdominować choćby ze względu na strzelbę kaliber 0,22 cala (za mało na słonia, ale w sam raz na gburowatego męża)z która nie lubiła się rozstawać.

przemijanie pisze...

Ciekawe, czy Halik się Jej bał? ;-)

makroman pisze...

Bał nie bał...ale respekt czuć musiał ;-)

przemijanie pisze...

dobrze, że chociaż tyle ;-)

makroman pisze...

W sumie przejechali razem kawał świata, przeżyli więcej niż dziesięć normalnych małżeństw...to chyba też się liczy.

przemijanie pisze...

Liczy się jedna najmniejsza chwila, a im ich więcej tym człowiek bardziej szczęśliwy :-)