wtorek, 4 sierpnia 2009

... (3)

Sporo ich latało nad wodą, jedne pojedynczo, inne parami, no wiadomo o co chodzi
z tym, że ta druga sztuka od pary była raczej w odcieniach zieleni.


Niesamowicie ruchliwe maleństwa przysiadały na króciutką chwilkę,
a robiły tyle zamieszania, że nie dam głowy, iż to jest ta sama sztuka.


Ta była zdecydowanie większa i bardzo przywiązana do słomki,
spłoszona powracała


i tylko pozy zmieniała,
a to sobie tylne nóżki swobodnie ułożyła,


a to pod innym kątem usiadła.


Chociaż, może to jednak bardziej o kamyczek cieplutki chodziło.


Kaczuszki od zawsze kojarzą mi się z piosenką 
Mieczysława Wojnickiego: "Kaczuszka i mak"


Ile ich jest?
1,2,3,
eeetam i tak się nie doliczę.


Z tych dwóch fotek jestem bardzo dumna.


No!


Bociek jest porządnym ptakiem widać go z daleka.


Tylko czasami niezbyt wyraźnie.


Koniec części trzeciej

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Mijałem ostatnio parkę boćków na łące, jakieś 50 m od drogi.
Mówię do żony:
- Patrz, jakie cudne! Zrobię im foty.
Żona na to:
- Jak nic , że uciekną. Płoche są.

Odpowiadam na to , zatrzymując samochód i sięgając po aparat:
- Są takie wielgachne, że się nikogo nie boją!:))

Cichuteńko sobie przycupnąłem za miedzą...

"Pozowały" dla trzech ujęć.
Tylko trzech , po czym ...odfrunęły.
Muszę sobie aparat z lepszym zoomem sprawić.

dok

przemijanie pisze...

Dok
foty tego boćka pstrykałam z samochodu, bo Mąż mi zabronił wysiadać, argumentował, że jak mnie ptak zobaczy to się spłoszy i ucieknie :-)
Trzy ujęcia, to całkiem nieźle. :-) Większy zoom daje jednak więcej możliwości :-)

Crazy pisze...

pozdrawiam znad wody...;-)

przemijanie pisze...

Crazy
dziękuję pięknie i pozdrawiam również znad wody :-)