sobota, 1 sierpnia 2009

Konina

Jedni twierdzą, że nazwa wsi pochodzi od kun, być może, że tak. Mnie się nie udało ich tam spotkać, chociaż miejscowi powiadają, iż licznie występują w okolicy, ale miałam okazję nawiązać kontakt wzrokowy z koniusiem.



Ładny jest, prawda?



Stare chałupy, stodoły i stajnie pomału zamieniają się w kopy drewna, by z czasem spłonąć w kominkach.



W dachach ukrywają się dusze domów.



Okoliczne pagórki zachęcają do spacerów.
Intryguje mnie; co też tam może być za górką. Kiedy zapytać ludzi, każdy powie co innego, najlepiej wybrać się samemu i sprawdzić.



Dawno, dawno temu, kiedy byłam małą dziewczynką, zdarzyło mi się przyjechać do tej wsi, a było to po miesięcznych opadach deszczu. Droga błotnista, nieprzejezdna, dorosły człowiek aż po kolana musiał brnąć w grząskim gruncie, ten nieprzyjazny dla dziecka odcinek pokonałam niesiona przez wujka. Do dzisiaj pamiętam to miejsce, chociaż zmieniło się niedopoznania, droga asfaltowa i chodnik z kosteczki ułożony. Dużą atrakcją była jazda na Mszę Świętą w niedzielę, bo to aż do Niedźwidzia furą zaprzężoną w jednego lub dwa konie, w zależności od zamożności gospodarza, mieszkańcy się wybierali. Teraz jak widać kościół na miejscu pobudowali.



Czasami udaje wyłowić się wzrokiem miejsca, które na chwilę przywracają wspomnienia.



Kolory wiśni,



bławatków,



lasu,



potoku



i drogi, która prowadzi w nieznane.



Na pożegnanie.





Kiedyś ludzie urodzeni na tej ziemi mogli otrzymać urzędowy dokument zwany: certyfikatem przynależności.
".... w tej gminie posiada prawo swojszczyzny. Za głową ojca."

15 komentarzy:

deu pisze...

CZytałem niedawno, książeczkę o gospodarzeniu, dziedziczeniu, dzierżawach sprzed 150-200 lat - kiedy jeszcze nie było nazwisk.

Crazy pisze...

Konie są piękne. Dziś widziałem młodą parę siedzącą w bryczce ciągniętej przez 2 białe konie. Obok jechały dwie panny na 2 kasztanowych rumakch...;-)

pozdrawiam

Rado pisze...

Fascynują mnie te kopce drewna.

A konina była kiedyś w sprzedaży. Taka kiełbasa.

A miejscowość powinna się nazywać ,,Kunina".

przemijanie pisze...

Deu
z imionami i nazwiskami to jest dopiero zabawa, natomiast kwestia gospodarzenia i dziedziczenia niezmiennie wyzwala niesamowicie dużo emocji, niekoniecznie pozytywnych, a książeczka sensownie napisana?


Crazy
Ty to masz widoki, powiedziałam z zazdrością ;-) Chociaż też nie mogę narzekać, od czasu do czasu widuję przejeżdżający paradny orszak weselny poprzedzony przez pytacy. (Pytac - drużba, który wraz z młodymi zaprasza na wesele).


Rado
takie kopce już w kilku miejscowościach widziałam. Sprytnie to wymyślili. Dawniej wszyscy obkładali pociętym drewnem chałupy, obecnie prawie wszyscy mają na domach tynki szlachetne.
Konina nadal bywa w sprzedaży, kabanosy z koniny też można nabyć.
Mnie się widzi, że z tą nazwą miejscowości coś oszukują. Koń to koń, jaki jest, każdy widzi. :-)

Anonimowy pisze...

Kabanosy końskie były i są.
Nie wiem, czy można o tym mówić w towarzystwie wielbicieli koni?

Peruwiańczycy hodują świnki morskie na pieczyste i nasi milusińscy też mieli by im to, za złe , na pewno.

dok

EL pisze...

magiczne miejsce
i ten potoczek jak ze snu...

Crazy pisze...

przemijanie
u mnie są dzikie konie...prawdziwe nieujeżdżone i cholernie płochliwe dzikie konie. Kiedyś spotkałem je na grzybach. Biała klacz i brązowy rumak...a za nimi źrebak...niestety płochliwe co nie miara...

pozdrawiam

nn pisze...

Mnie też rzuciły się w oczy te kopce drewna. Potok uroczy :-)

Joanna pisze...

W takiej miejscowości mogłabym zamieszkać :)) Konie cudowne. Mi się marzy tak koniem do ślubu, aaach genialny pomysł, nie ma co :DD

makroman pisze...

kuny są wszędzie.
Kopce drewna są piękne, ale obkładanie chat drewnem na opał miało swoje uroki - ściany oddychały a wewnątrz było ciepło - potem na wiosnę opału ubyło ale przybyło słońca więc znów było ciepło...ech te czasy.
Bardzo urokliwe miejsce.
większość naszych nazwisk pochodzi od przezwisk, przydomków lub zawodu. Jedynie żydowskie były urzędowo nadawane

przemijanie pisze...

Dok
czyli gusta i guściki, pozytywne dziedzictwo relatywizmu. Oczywiście nie wszystko jest względne. Zwierzęta zawsze były, są i będą wykorzystywane przez człowieka, tylko nie ma zgody na znęcanie się nad nimi.


Lacri
w miarę mało ludzi tam uczęszcza :-) a że magiczne miejsce, to prawda, jedynego cytrynka, jakiego w tym roku widziałam właśnie tam spotkałam :-)))


Crazy
wyobrażam sobie, jaką radość odczuwałeś w momencie, gdy je ujrzałeś. Uwielbiam widok zwierząt żyjących na wolności, chociaż czasami potrafią napędzić człowiekowi niezłego stracha :-)))


Meloman
:-) żałuję, że nie udało mi się dowiedzieć ile czasu potrzeba na ułożenie pociętego drewna w tę formę :-(
Potok jest uroczy :-) a kiedyś nawet był pracowity, obsługiwał tartak i młyn, po których już nawet śladu nie ma.


Asia
marzenia mają to do siebie, że potrafią się spełniać :-) Ślub jest ważnym wydarzeniem, dlatego jego oprawa stanowi nie lada wyzwanie :-) Koniem do ślubu? Nie widzę przeciwwskazań. :-)))


Makroman
nazwiska od przezwisk nadawane, bardzo często świetnie oddają charakter ludzi ich noszących, i to przez wszystkie pokolenia :-)

Crazy pisze...

przemijanie
pogubiłem grzyby z wrażenia...;-)

przemijanie pisze...

Crazy
chcesz mi powiedzieć, że foty im nie pstryknąłeś? :-(

Crazy pisze...

przemijanie
to był moment...schyliłem się po grzyba i zobaczyłem je kątem oka....sięgnąłem po mojego starego grata...a one czmychnęły w galopie...smutno mi...;-(

przemijanie pisze...

Crazy
mówi się trudno, też tak dość często mam, ale wiesz, że są, to kiedyś na pewno się z nimi spotkasz i uwiecznisz je na fotach :-)