czwartek, 23 czerwca 2011

Wyjść na kanał

No kto by się spodziewał, że idąc na przełaj od potoku pod górę wyjdzie się na kanał.



Roślinność sięgająca powyżej pasa i to taka lubiąca podmokłe tereny, także licho wie, co pod stopami się ukrywa. Wyczuwam jedynie, że miękki grunt, zatem trzeba jednak pomału, zresztą inaczej się nie da, na szczęście całe butki powyżej kostki mam, a nie jak zamierzałam w ten upalny dzień sandalenta założyć.



Fakt, iż trochę wcześniej zaskoczyła mnie taka oto konstrukcja, jako że była zdecydowanie wyższa ode mnie i nie dało się zaglądnąć do niej.



Po odkryciu kanału nie mogłam sobie podarować spacerku wzdłuż niego.



W końcu udało mi się dotrzeć do miejsca, gdzie kończy swój naziemny bieg.



Pstrągi w każdym razie się nie przejmują, sama widziałam jak kilka sobie żwawo pływa, ba, powiem więcej, wszyscy widzieli.



Piękny obiekt, owce się nad nim pasą, konik biega, Alusia się przez chaszcze przedziera torując drogę globtroterom ukrywającym się za jej plecami, ze zwierzakami rozmawia, by się nie spłoszyły i w szaleńczej ucieczce do lodowatej wody nie wskoczyły.

9 komentarzy:

ewarub pisze...

Ja to troszkę tak nie lubię chodzić po nieznanym, tajemniczym terenie, co to "niewiadomoco" pod nogami skrywa ;-)

deu pisze...

Globtrotuar nurmalnie. Elektrownia, wot ciekawostka. Zapewne jeszcze CK za czasów, zrobiona?

ptaszka pisze...

Kolejne nieznane mi odkrycie okolic Zakopanego:)

przemijanie pisze...

Ewarub
ja bardzo lubię nieznane tereny, chociaż przyznaję, iż nie jeden raz musiałam się wycofywać na z góry upatrzone pozycje, gdyż nie wszystkie trudność w terenie dam radę pokonać :-)


Deu
:-) to w sumie jest zespół małych elektrowni, w żaden sposób nie rzucający się w oczy, a czasy ich budowy datuję na przełom lat 70 i 80 ubiegłego wieku


Ptaszka
myślę, że takich ciekawostek jest sporo, tylko coraz trudniej do nich dotrzeć, gdyż coraz więcej płotów uniemożliwiających swobodne dotarcie do nich

makroman pisze...

Ciekawe jaki moce toto generuje? ...
A ogrodzenia to plaga, zwłaszcza te stare, zardzewiałe potargane, których nie widać, a które ranią niespodziewanie gdy się przez nie przechodzi.

przemijanie pisze...

Nie znam ich maksymalnych możliwości, ale wiem, że za czasów bezsilności w okolicznych domach lodówki się nie rozmrażały i światła w oknach nie gasły :-)

Wszelkie ogrodzenia wywołują u nie skrajne emocje, z jednej strony rozumiem, że ich zadaniem jest ochrona majątku przed nieproszonymi wizytami, a z drugiej strony tak prawdę mówiąc stanowią przeszkodę jedynie dla spacerowiczów.

makroman pisze...

Dokładnie - złodzieja nie zatrzymają. Stalkera zresztą też nie.

A ile jest tych domów - bo to stosunkowo łatwo oszacować?

Załóżmy że koło setki, praktycznie nie zdarza się by gospodarstwo domowe pobierało na raz więcej niż 0,5kW (lodówka, telewizor i kilka żarówek), przy pracach gospodarczych (spawarka, cyrkulatka itp) dobija do 5 kW ale to pobór okresowy. Czyli że taka elektrownia może mieć z 500kW mocy - jak dla mnie moce śmieszne, ale na lokalnym rynku nie do przecenienia.

przemijanie pisze...

Oj, nie mam pojęcia ile tam było domów w czasie kiedy te obiekty były budowane, no i domy są przeróżnej wielkości.

makroman pisze...

wielkość domu ma znaczenie drugorzędne - przyjmuje się wartości średnie na gospodarstwo domowe nie na metraż.