I pomyśleć, że dla mnie zbyt ekstremalnym sportem było sprawdzenie, jaką temperaturę ma woda.
czwartek, 27 sierpnia 2009
niedziela, 23 sierpnia 2009
Było, minęło
Obecnie na strażnicy panuje pustka
i tylko niewiadomo, po co te obiekty jeszcze tam stoją,
ale przyroda wszystko z czasem zagospodaruje.

...

...

...

...

...

...

Kontrola na tej granicy zniknęła w nocy z 20 na 21 grudnia 2007 roku, gdyż do strefy Schengen przyjęte zostały; Polska, Słowacja, Malta, Czechy, Węgry, Słowenia, Litwa, Łotwa i Estonia.
i tylko niewiadomo, po co te obiekty jeszcze tam stoją,
ale przyroda wszystko z czasem zagospodaruje.
...
...
...
...
...
...
Kontrola na tej granicy zniknęła w nocy z 20 na 21 grudnia 2007 roku, gdyż do strefy Schengen przyjęte zostały; Polska, Słowacja, Malta, Czechy, Węgry, Słowenia, Litwa, Łotwa i Estonia.
piątek, 21 sierpnia 2009
Sielankowy spacerek
Spacerkiem przez wieś idzie się w miarę przyjemnie, czasami tylko zatrzyma człowieka coś, co go zachwyci, a innym razem trzeba przystanąć by pogadać z wiejskimi psami, a z nimi to bywa różnie, na ogół są bardzo rozmowne, chociaż wkurzone też się spotyka, nawiasem mówiąc wcale im się nie dziwię, upał, a tu jakaś obca się szwenda i chociażby nie chciały muszą zareagować, przecież trzeba na miskę zarobić.
Krowy też się starają, na pastwiskach zajadają się, albo leżą i przeżuwają.
.JPG)
Ten kogucik czupurek biega od ogródka do ogródka i reguluje liczebność populacji owadów.
.JPG)
Floksy obsługują okoliczne pasieki.
.JPG)
Koniki aż rwały się by opuścić zagrodę i ruszyć w szeroki świat albo chociaż przywitać się z tym małym uwiązanym po drugiej stronie płotu.
.JPG)
Boćki na gnieździe były wyraźnie czymś poruszone.
.JPG)
Popatrzyłam za nimi w niebo i zobaczyłam latające bociany, wycelowałam sobie w nie i pstryknęłam, ale to chyba jednak nie był bociek.
.JPG)
No, bo bociek tak wygląda.
.JPG)
Ja wiem, że wielu rzeczy nie wypada,
palcem pokazywać też,
ale tam się trzeba dostać.
.JPG)
Vis-a-vis budynku straży pożarnej zmagazynowana woda w potoku.
.JPG)
No po prostu ładny, szczególnie rzadko spotykany kolor.
.JPG)
A kot? Kot jak to kot chodzi własnymi ścieżkami.

I właśnie między innymi za to umiłowanie wolności wszystkie koty kochamy.
Krowy też się starają, na pastwiskach zajadają się, albo leżą i przeżuwają.
Ten kogucik czupurek biega od ogródka do ogródka i reguluje liczebność populacji owadów.
Floksy obsługują okoliczne pasieki.
Koniki aż rwały się by opuścić zagrodę i ruszyć w szeroki świat albo chociaż przywitać się z tym małym uwiązanym po drugiej stronie płotu.
Boćki na gnieździe były wyraźnie czymś poruszone.
Popatrzyłam za nimi w niebo i zobaczyłam latające bociany, wycelowałam sobie w nie i pstryknęłam, ale to chyba jednak nie był bociek.
No, bo bociek tak wygląda.
Ja wiem, że wielu rzeczy nie wypada,
palcem pokazywać też,
ale tam się trzeba dostać.
Vis-a-vis budynku straży pożarnej zmagazynowana woda w potoku.
No po prostu ładny, szczególnie rzadko spotykany kolor.
A kot? Kot jak to kot chodzi własnymi ścieżkami.
I właśnie między innymi za to umiłowanie wolności wszystkie koty kochamy.
czwartek, 13 sierpnia 2009
Arcydzięgiel litwor
Crazy zapytałeś; jak u nas w ogródku?
Ano urósł nasz skarb prawdziwy :-)

Jakby ktoś nie pamiętał go z bobuśkowych lat to bardzo proszę tutaj kliknąć.

Już gotowe na zdobywanie nowych przestrzeni.
Ano urósł nasz skarb prawdziwy :-)
Jakby ktoś nie pamiętał go z bobuśkowych lat to bardzo proszę tutaj kliknąć.
Już gotowe na zdobywanie nowych przestrzeni.
sobota, 8 sierpnia 2009
. (1)
Chodzi za mną od lat tekst przyśpiewki;
Orawa, Orawa bez Orawę ława
któryndy chodzali, któryndy chodzali Orawcy do prawa.
Orawa, Orawa bez Orawę ława
któryndy chodzali, któryndy chodzali Orawcy do prawa.
Ciekawe, czy kiedyś uda mi się zlokalizować tę konkretną ławę. Nie ustaję w poszukiwaniach, ale trochę rozprasza mnie Baba Góra, no gdzie nie spojrzę wszędzie ją widzę.

Lipnicę Małą z Lipnicą Wielką łączy droga, która na niewielkim odcinku została już wyasfaltowana. Chociaż, taki rzekłabym surowy stan nawierzchni też jest niezwykle atrakcyjny, zwłaszcza jak się człowiek tego nie spodziewa. Nic to, widoki ładne, benzyna w baku też jest, można teren obadać.
.JPG)
A nie mówiłam? Znowu mi się ukazała.
.JPG)
I kto tu, kogo obserwuje.
.JPG)
Zegar na kościele w Lipnicy Wielkiej dobrze chodzi,
to nie jego wina, że wskazuje czas zimowy.
.JPG)
Przy kościele zachowały się stare nagrobki nie tylko z tablicami epitafijnymi w różnych językach.
.JPG)
We wnętrzu kościoła obecnie trwa remont, tzn. stoją rusztowania i nic się nie robi, można jednak wejść, ale tylko do przedsionka.
.JPG)
Tutaj pierwszy raz spotkałam się z przybitą tabliczką do kościoła opisującą numer domu "571 Lipnica Wielka".
.JPG)
Jeszcze spojrzeć na tablicę edukacyjną i w dalszą drogę ruszać czas.
.JPG)
Koniec części pierwszej.
Lipnicę Małą z Lipnicą Wielką łączy droga, która na niewielkim odcinku została już wyasfaltowana. Chociaż, taki rzekłabym surowy stan nawierzchni też jest niezwykle atrakcyjny, zwłaszcza jak się człowiek tego nie spodziewa. Nic to, widoki ładne, benzyna w baku też jest, można teren obadać.
A nie mówiłam? Znowu mi się ukazała.
I kto tu, kogo obserwuje.
Zegar na kościele w Lipnicy Wielkiej dobrze chodzi,
to nie jego wina, że wskazuje czas zimowy.
Przy kościele zachowały się stare nagrobki nie tylko z tablicami epitafijnymi w różnych językach.
We wnętrzu kościoła obecnie trwa remont, tzn. stoją rusztowania i nic się nie robi, można jednak wejść, ale tylko do przedsionka.
Tutaj pierwszy raz spotkałam się z przybitą tabliczką do kościoła opisującą numer domu "571 Lipnica Wielka".
Jeszcze spojrzeć na tablicę edukacyjną i w dalszą drogę ruszać czas.
Koniec części pierwszej.
czwartek, 6 sierpnia 2009
środa, 5 sierpnia 2009
.. (2)
Tak, tak, to nie może być nic innego jak Babia Góra,
skoro z niej było widać to miejsce byłabym bardzo niepocieszona gdybym stąd jej nie widziała.

Kiedyś ten teren tak nie wyglądał, ale pewnego dnia nasi sąsiedzi Słowacy postanowili wybudować zalew, a że trochę pomylili się w obliczeniach, a może jednak nie, to trzeba było przesunąć granicę, w każdym razie droga, którą z Lipnicy Wielkiej można było wprost na Chyżne się udać obecnie prowadzi pod wodą.

Teraz jest to raj dla wędkarzy, ale wśród śmieci porozrzucanych w tym uroczym zakątku widać pozostałości naboi na śrut, dlatego nie ma się co dziwić, iż wszelkie ptactwo jak zobaczy człowieka tak szybko się ulatnia, że foty przyzwoitej pstryknąć nie można.

Słońce, przestrzeń i woda wokół której bujne życie swoim trybem się toczy.

Miałam wielką ochotę zanurzyć się w tej cofce, ale im bliżej niej byłam tym bardziej kolor jej mi się nie podobał, dwa pierwsze zdjęcie w poście poniżej dobrze oddają jej odcień.

Teren graniczny to i słupy muszą być informujące o tym fakcie, tym wyższe im większa przyjaźń pomiędzy narodami.

No i co z tego, że wysokie na kilka metrów, przy takiej znajomości topografii jak moja to bez znaczenia i tak nie wiem czy jeszcze jestem w Polsce, czy już na ziemi słowackiej.

Żałuję, że mogę do niej wejść, bardzo lubię klimat kuźni.

Może następnym razem będzie otwarta, chociaż wygląda na to, że zamknięta na głucho.

Koniec części drugiej.
skoro z niej było widać to miejsce byłabym bardzo niepocieszona gdybym stąd jej nie widziała.
Kiedyś ten teren tak nie wyglądał, ale pewnego dnia nasi sąsiedzi Słowacy postanowili wybudować zalew, a że trochę pomylili się w obliczeniach, a może jednak nie, to trzeba było przesunąć granicę, w każdym razie droga, którą z Lipnicy Wielkiej można było wprost na Chyżne się udać obecnie prowadzi pod wodą.
Teraz jest to raj dla wędkarzy, ale wśród śmieci porozrzucanych w tym uroczym zakątku widać pozostałości naboi na śrut, dlatego nie ma się co dziwić, iż wszelkie ptactwo jak zobaczy człowieka tak szybko się ulatnia, że foty przyzwoitej pstryknąć nie można.
Słońce, przestrzeń i woda wokół której bujne życie swoim trybem się toczy.
Miałam wielką ochotę zanurzyć się w tej cofce, ale im bliżej niej byłam tym bardziej kolor jej mi się nie podobał, dwa pierwsze zdjęcie w poście poniżej dobrze oddają jej odcień.
Teren graniczny to i słupy muszą być informujące o tym fakcie, tym wyższe im większa przyjaźń pomiędzy narodami.
No i co z tego, że wysokie na kilka metrów, przy takiej znajomości topografii jak moja to bez znaczenia i tak nie wiem czy jeszcze jestem w Polsce, czy już na ziemi słowackiej.
Żałuję, że mogę do niej wejść, bardzo lubię klimat kuźni.
Może następnym razem będzie otwarta, chociaż wygląda na to, że zamknięta na głucho.
Koniec części drugiej.
wtorek, 4 sierpnia 2009
... (3)
Sporo ich latało nad wodą, jedne pojedynczo, inne parami, no wiadomo o co chodzi
Koniec części trzeciej
z tym, że ta druga sztuka od pary była raczej w odcieniach zieleni.
Niesamowicie ruchliwe maleństwa przysiadały na króciutką chwilkę,
a robiły tyle zamieszania, że nie dam głowy, iż to jest ta sama sztuka.
Ta była zdecydowanie większa i bardzo przywiązana do słomki,
spłoszona powracała
i tylko pozy zmieniała,
a to sobie tylne nóżki swobodnie ułożyła,
a to pod innym kątem usiadła.
Chociaż, może to jednak bardziej o kamyczek cieplutki chodziło.
Kaczuszki od zawsze kojarzą mi się z piosenką
Mieczysława Wojnickiego: "Kaczuszka i mak"
Ile ich jest?
1,2,3,
eeetam i tak się nie doliczę.
Z tych dwóch fotek jestem bardzo dumna.
No!
Bociek jest porządnym ptakiem widać go z daleka.
Tylko czasami niezbyt wyraźnie.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
