poniedziałek, 26 października 2009

Na torze lodowym

Jak ja lubię patrzeć na te sprytne maszyny.



Byle się wcelować pomiędzy uwięzione w lodzie czerwone piłeczki.



Pogoda raczej upalna, to i nic dziwnego, że musimy się napracować i często tę resztkę lodu poprawiać.



Sędziowie mają króciutką przerwę,



zwycięzcy poszczególnych konkurencji są dekorowani medalami,



pozostałe maszyny oddają się błogiemu lenistwu,



te czujniki



i nadajniki też trzeba umiejętnie omijać,



aha, jakby ktoś nie wiedział,
to wewnętrzny tor służy do rozgrzewki,



a zawody odbywają się na środkowym i zewnętrznym.



I najważniejsze;
dajemy ludziom trochę czasu na relaks



oraz pogaduszki.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jak się masz moja droga Alusiu?
Wstyd się przyznać ale niestety nie umiem jeździć ani na łyżwach, ani na
wrotkach ;-(

Nikodem...

przemijanie pisze...

Dziękuję pięknie drogi Nikodemie, I'm fine, jakby powiedzieli Anglosasi ;-)
A nie chciałbyś się nauczyć jeździć na łyżwach? :-)

Anonimowy pisze...

Chyba już za późno na naukę ;-(

Nikodem...

przemijanie pisze...

Za późno???
Ależ drogi Młodzieńcze, kask na głowę obowiązkowo, ochraniacze na stawy i zapraszam na ślizgawkę :-)