piątek, 26 marca 2010

Zamek w Niedzicy

Stare zamczyska podobnie jak gwiazdy,
przyciągają oczy obiektywów,
gdyż chcą się uwiecznić na milionach fotek.



Wraz z porami roku otoczenie zmienia im wystój zewnętrzny,



a zimową porą widać najwięcej szczegółów.



Mnie się coś widzi, że na murach tego zamczyska żyje mnóstwo grzybów.



Tu gdzieś na tej fotce ukrywa się Alusia ;-)



Pomimo, że jest już druga połowa marca na zamkowym dziedzińcu jeszcze sporo śniegu leży.



...



...



...



No to w takim razie teraz sobie trochę nosa pozadzieramy patrząc w zachmurzone niebo.



...



...



Kiedyś u jego stóp rozpościerały się łąki, aż do czasu, gdy człowiek zbudował w Niedzicy zaporę. Zmienił się krajobraz powodując, iż zamek przeżywa drugą młodość.

9 komentarzy:

meloman pisze...

Nie widziałem jeszcze tak podanej Niedzicy. Ukrytej Alusi, też nie dojrzałem. :-(
Pewnie się dobrze skryła. ;-)(za aparatem) :DDD

przemijanie pisze...

Meloman
dziękuję pięknie za uznanie :-)
Alusia tam jest, ja ją widzę, gdyż nieopatrznie weszła przed obiektyw :-) i w ten sposób zakamuflowałam informację, iż ta fotka ze świecącym duszkiem nie jest mojego autorstwa ;-)

Anonimowy pisze...

Ja też Alusi nie widzę ;-(

Nikodem

przemijanie pisze...

Nikodem
Alusia stoi nieruchomo, może dlatego trudno ją zobaczyć ;-) Chociaż z drugiej strony mnie na pewno jest łatwiej ją dostrzec, bo wiem jak wygląda :-)

Anonimowy pisze...

Alusia stoi po lewej stronie otworu wejściowego?

Nikodem

ptaszka pisze...

Przyznam się ze wstydem, że nie byłam jeszcze w tym zamku. Ala przemyka przy wejściu przemijająco w aparacie:)

przemijanie pisze...

Nikodem
a widzisz, że widzisz :-)
Tak,
Alusia stoi z lewej strony przy wejściu na dziedziniec zamkowy i opierając się o ścianę usiłuje pstryknąć super fotkę, widocznym z tamtego miejsca ruinom zamku czorsztyńskiego, no ale drzewa uniemożliwiły, teraz myślę, że jednak lepiej było wyjść na murek.


Ptaszka
To nie wstyd, to tylko możliwość odwiedzenia jeszcze jednego miejsca, ja tam byłam kilka razy, nie wchodzę już tylko do muzeum, bo ostatnio Mąż chciał mnie tam zostawić w loszku, na szczęście w porę zwiałam i nie udało Mu się zakuć mnie w dyby, teraz wolę nie ryzykować ;-)

meloman pisze...

A ja myślałem, że tam stoi jakiś posąg. :-) Widziałem tam coś/kogoś, jednak na innym zdjęciu, ten "objekt" też wydawał się tam być obecny. Tak to zaniechałem poszukiwań.

przemijanie pisze...

Meloman
to taka mała zagadka z cyklu; czym się różnią te zdjęcia ;-)
"obiekt" cieszy się, że został odnaleziony :-)
dziękuję pięknie za udział w zabawie :-)