piątek, 15 maja 2009

Desant

Niezależnie od tego,
czy ze skrzydełkami, czy bez.

W ogródku proszę bardzo,
ale w mieszkaniu nie ma mowy,
aż tak gościnna ludzkość nie jest.


...


...



Nie miałam pojęcia,
że ona jest czarno-czerwona.



Jeszcze jedna fotka i



skoro już jest na łyżeczce to fru z nią w pole.

8 komentarzy:

Deu pisze...

Bo to brudnica?

No, no coraz lepiej, za chwilę skończą Ci się możliwości rozwoju. Więcej ujęć i zmieniaj parametry. Największe problemy są z ostrością.

Kiedyś mięliśmy naloty wiosenne małych czarnych mrówek mieszkały pod domem, pewnie nadal tam są. Teraz już nie. Mniej używamy cukru, po za tym nie jest już tak słodki.

Deu pisze...

Koleżnako, nie tylko mrówki, jesteś też obserwowana przez chyba jechowych

zanurzenie pisze...

Z łyżeczki to chyba trafia się do buzi?

;)

Pozdrawiam:)

Rado pisze...

Mrówki są ok o ile trzyma się je w ryzach ,,Mrówkofonem" (nazywa się bez sensu, ale działa).

Zdjięcia całkiem, całkiem. Trochę nieostre (pewnie ograniczenie sprzętowe), ale ujęcia ciekawe.

nn pisze...

Może się mylę, ale u mnie mrówki ze skrzydełkami pojawiały się dopiero jesienią :-(
Jeśli tak, to poprawcie mnie.

przemijanie pisze...

Deu
dziękuję pięknie ;-)
Brak ostrości mnie dobija, ale ćwiczę ją, chociaż bardziej prawidłowym byłoby stwierdzenie, że to ona mnie gimnastykuje.
Co do mrówki to
stawiałabym na nią duża była, a w okolicy nie widać żadnego mrowiska, natomiast jest mnóstwo spróchniałych desek, krzaków i drzew.

Mówisz, że mój blog jest obserwowany? Chociaż pojąć nie mogę, dlaczego tak jest. Nie ukrywam, że jest mi bardzo miło z tego powodu.


Zanurzenie
dziękuję ślicznie :-)
do buzi przy odrobinie szczęścia też można, ale lepiej jednak zawsze sprawdzić, co na sztućcu się znajduje :)


Rado
dziękuję pięknie :)
podoba mi się ten wariant z ograniczeniem sprzętowym.
A z mrówkami trzeba powalczyć, gdyż zdecydowanie za dużo ich biega po mieszkaniu.


Meloman
martwisz się, że dopiero jesienią do Ciebie przylecą? ;-)
U mnie naprawdę wszystko odbywa się z dużym opóźnieniem. :) Chociaż z tego, co czytałam o gmachówce drzwotocznej, to loty godowe odbywać się powinny na początku czerwca, ale pewnie nieprzyzwoicie ciepły kwiecień tego roku przyspieszył mrówkom cykl.

Anonimowy pisze...

ja to ostatnio w św.pajonka zamordowałam pogrzebaczem od pieca .. masakra się boję ..
a muchy same padają od sterylki:)
cicho

przemijanie pisze...

Cicho
dlaczego boisz się pająków?