niedziela, 10 maja 2009

Zakład produkcyjny oscypków

Na hali znajduje się wszystko, co potrzeba.



W szałasie wędzi się najsmaczniejsze sery, jakie znam.
A już za prawdziwy rarytas uważam bunc.
Natomiast jak ktoś chce pobiegać trochę na stronę, to polecam żętycę.




Czas płynie leniwie nawet dla owczarka,
ale nie należy dać się zwieść misiowatemu wyglądowi psiaka, on naprawdę czuje się odpowiedzialny za całe stado,



a ponieważ najwyraźniej zmierza w moją stronę,
wiec szybciutko zmykam.

14 komentarzy:

nn pisze...

Zakład produkcyjny jest wspaniały. Po cholerę nam jakieś unie, mumie i inne badziewie? Normy europejskie itp. gówno? Ludzie oscypkami się zajadają i to oni powinni decydować co jedzą, bo to ich flaki jak to mówi WC.
A mają wprowadzić licencje na baców i juhasów, oraz uczyć gospodarki szałaśniczej. Po co? By żyło się lepiej-urzędnikom... tfu!

Anonimowy pisze...

a ja wczoraj kupiłam takiego badziejskiego "oscypka" :/
Ala! zlituj się weź podrzuć oryginała!
;)
miłego :))

Ninuś pisze...

Oscypki pycha:) Skoro do tej pory są dalej tak słynne i jest na nie popyt to po jaką cholerę zmieniac sposob ich wytwarzania. Urzędnicy to wymyślają!!

przemijanie pisze...

Meloman
nam unia na nic, ale my dla niej jesteśmy kurą znoszącą złote jajka. Zasada jest prosta, najpierw znaleźć się w miejscu gdzie się uchwala prawo, następnie utworzyć firmy konsultingowe, które będą zarabiać na interpretacji prawa, a kiedy już wyjaśnią, co autor ustawy, czy też uchwały miał na myśli, przysłać kontrolę, która triumfalnie wlepi karę.
Licencje powstają po to by urzędnik mógł sobie dorobić do pensji.
Najgorsze jest to, że dobierają się do każdej dziedziny życia.


Ange
dziękuję pięknie :)
Oryginała chcesz? Ależ proszę bardzo. Powiedz tylko ile podrzucić, jak i gdzie, a zaraz jadę na bacówkę po nie. :)


Ninuś
sposób wytwarzania zmienić chcą po to by pozbyć się konkurencji dla swoich serów.

Deu pisze...

Sraczka po rzętycy: pewnie takie kwaśne mleko, półprodukt sera - namnożenie bakterii cię oczyszcza.
To nic - po tygodniu już byś nie latała. Unikam np. świeżego mleka, prosto od krowy - już mi nie smakuje. Jednak w dzieciństwie to był rarytas, do mleka chałka, albo inne drożdżowe! i żadnych rewelacji. CZłowiek był jak ciele, zaaklimatyzowany do tych bakterii.
Jedyne alergie jakie mam to na głupotę i ukąszenia, teraz muszek - no ale to, chyba wszystkich swędzi.

makroman pisze...

Żętyca jest najlepsza na kaca...nawet kroplówka z potasem i glukozą musi się schować.

przemijanie pisze...

Deu
mleko prosto od krowy nigdy mi nie smakowało. Ale pamiętam, że notorycznie wyjadałam śmietankę, która zbierała się na wierzchu butelki z mlekiem. Wtedy nawet potrafiłam rano wstać by nikt mnie nie ubiegł w tej czynności. Ciekawa jestem jak sobie radzisz z alergią na głupotę. Wszelkich ukąszeń lepiej unikać, nigdy nie wiadomo jaką zarazę można po takim ukłuciu złapać.


Makroman
dzięki za tę informację, nie miałam pojęcia o tego rodzaju mocy ukrytej w żętycy. :)

Rado pisze...

Oscypki są wielce OK (szczególnie smażone z żurawiną). Bunc również, ale musi być świeżutki!!!
Proszę o namiary tego szałasu kategorii Q.

Deu pisze...

...i się wyjaśniło.

przemijanie pisze...

Rado
ta konkretna bacówka znajduje się u wlotu do Doliny ku Dziurze.
Jest jeszcze bacówka the best, naprzeciw Polany przed Doliną Lejową.

Deu
że tak zapytam: co się wyjaśniło?

Deu pisze...

notorycznie

przemijanie pisze...

Przyznaję, to było trochę nie teges wobec pozostałych amatorów śmietanki ;-)

Rado pisze...

Alusia
Tak właśnie myślałem.
Łażę tam Pod Reglami przynajmniej raz w roku a nigdy do tej szopy nie zajrzałem. Ale się nadrobi straty.

przemijanie pisze...

Poznałeś po mydelniczce przymocowanej do drzewa? ;-)

Może spotkasz mojego znajomego, który specjalnie tam chodzi na żętycę. Teraz już wiem dlaczego z niego taki amator tego napoju :) A nie wyglądał.