Pośród kamyczków jak zwykle widzę przeróżne twarze i pstrykam foty, by myszką na ekranie pokazać, co takiego ciekawego w nich zobaczyłam.
Wody stawu są zielone i przezroczyste.
Nazwa jednak pochodzi od odcienia toni, a także sinic barwiących załomy skalne ciemnym nalotem.
Trafiliśmy na cudownie słoneczną pogodę, ale również i silny lodowaty wiatr marszczący lustro wody. Ledwo parę minut dało się tam wytrzymać, a planowałam co najmniej godzinkę.
Dla istot ciepłolubnych pozostaje powrót w rejony, gdzie ciepły wiatr. Zatem pójdziemy tą samą drogą i rozglądając się w górę oraz w dół ponownie zobaczymy Wantę Karłowicza.
O! Już widać Halę Gąsienicową.
