czwartek, 21 października 2010

Waksmundzkie i Pańszczyca

Pożegnaliśmy się z Waksmundzkimi Skałkami, minęliśmy nie wiedzieć kiedy Przysłop Waksmundzki wita nas węzłem szlaków Rówień Waksmundzka,



a skoro kierujemy się na Halę Gąsienicową, to niebawem zobaczymy Polanę Waksmundzką.



którą oczarowują Hawrań z Muraniem.



Nie zatrzymała nas już zarastająca lasem Polana Pańszczyca i kierujemy się na dno Doliny Pańszczycy, idąc wzdłuż wody zanurzamy się w piętro kosodrzewin.



Za drugą odnogą Pańszczyckiego Potoku dochodzimy do czarno znakowanego szlaku łącznikowego



i z niepokojem zauważamy, że błękit nieba zaczęły przysłaniać schodzące coraz niżej chmury



na szczęście wiatr szybko je przegania.



Na moje pytanie: którędy idziemy?
usłyszałam odpowiedź; za panią, która właśnie nas wyprzedziła,



zatem poszliśmy zgodnie z życzeniem za panią i mieliśmy ładne widoki.
Szlak łącznikowy wiedzie równolegle do potoku, podnóżami Zadniego Upłazu przez bujne kosodrzewiny, które szybko zarastają i się zaczepiają o człowieka.



Jesteśmy już tylko pół kilometra poniżej Czerwonego Stawku, ale nie idziemy go obejrzeć, nie ufam tym chmurom.



Kierujemy się na Halę Gąsienicową,



a oto i ona, znienacka ukazała się naszym oczom,



ale od niej dzieli nas jeszcze Pańszczycki Żleb i płynący nim Żółty Potok.