czwartek, 7 października 2010

Miało być przez Gubałówkę do Kir

Zgodnie z planem wyciągnęliśmy się Ciągłówką. Fakt ciągnie się ta droga w nieskończoność, ale cały dzień przed nami, dlatego drobiazgami nie będziemy się przejmować. Furmanową, Michny i deptak Gubałówki przeszliśmy nie wiedzieć kiedy.



Z Butorowego Wierchu trzeba było iść do Kir zielonym szlakiem i nawet taki był na początku, ale się stracił gdzieś po drodze. No co! Może drzewo, na którym był namalowany wycięli, albo farba wyblakła, a poza tym nigdy nie twierdziłam, że mam dobrą orientację w terenie.



Wyszliśmy przez tak zwany przypadek na Wyżnią Blachówkę, o jakie stamtąd są fantastyczne widoki, prawda?



...



...



...



W efekcie trochę wcześniej zjawiliśmy się w domu z mocnym postanowieniem, że do Kir jeszcze kiedyś się wybierzemy, natomiast, czy dojdziemy, to się okaże.
Jeżeli trafię na tę ukrytą Prędówkę, gdyż z niej już prosta droga prowadzi przez Bąkówkę, Budzówkę, Sulejówkę, Starą Polanę, Rysulówkę, a jak miniemy charakterystyczny punkt Gronia, czyli ośrodek biatlonowy, to już nie mam prawa zabłądzić.