na Wielką Polanę Małej Łąki teraz już całą skąpaną w promieniach słonecznych,
a także na Giewont.
I już mieliśmy postanowione, że idziemy na Kopę Kondracką, ale nastąpiło w życiu Alusi coś niebywałego, niespodziewanego, coś, o czym od dawna nieśmiało marzyła, a mianowicie ujrzała zajadającego się jagódkami misia. Wydarzenie było tak doniosłe, iż nie tylko zburzyło kolejność notek na tym jakże pięknym blogu, ale przed wszystkim wpłynęło na zmianę trasy spacerowej.
Postanowiłam trawersować zbocze Kopy Kondrackiej w nadziei na ponowne ujrzenie niedźwiedzia, rozglądając się bacznie na wszystkie możliwe strony,
ale niestety już więcej go nie ujrzałam.
No tak, nie dość, że misia już nie zobaczyłam, to jeszcze sobie o dobrą godzinę trasę skróciłam.
Zatem pstryknięcie foty w kierunku zachodnim
i maszerujemy na wschód.
...
